
założycielka
Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego
Nowenna do Matki Bożej rozwiązującej węzły Modlitwy nie ulegają przedawnieniu! Trzy skuteczne modlitwy odmawiane przy konającym Jezu, zburz wszystkie mury - to7 DNIOWE MODLITEWNE OBLĘŻENIE JERYCHA (obecnie ofiarujemy ją za Ojczyznę)Modlitwa za naszych wrogów - odmawiana i polecana przez charyzmatycznego kapłana śp. ks. Jana SteckiewiczaModlitwa uniżenia - Leżenie krzyżem, skuteczna praktyka duchowa na Wielki Post i nie tylkoModlitwa uniżenia jako niezwykle skuteczna forma modlitwy pokutnej, wynagradzającej za nasze grzechy.7 grzechów głównych - Rachunek sumienia wg o. J. Manjackala10-LETNI ROSYJSKI PROROK SŁAWIK i JEGO PROROCTWAKORONKA EGZORCYZMOWA i MODLITWY OBRONNEModlitwa i Litania do Najświętszej Głowy Pana Jezusa jako Siedliska Bożej Mądrości
Intencje na 9 mszy św. Te intencje od 15-23.08.2021 "O miłosierdzie, odwagę chrześcijańską i gorliwość apostolską dla biskupów, kapłanów, zakonników oraz całego Kościoła za przyczyną Matki Kościoła, Królowej Apostołów i Matki Kapłanów oraz całego Dworu Niebieskiego". Natomiast dziesiąta intencja 24 sierpnia - jako: "Uwielbienie i podziękowanie Panu Bogu za owoce tych odprawionych 9 mszy św. za przyczyną Matki Kościoła, Królowej Apostołów i Matki Kapłanów oraz całego Dworu Niebieskiego P.S. Wcześniej 10 mszy św. w powyższych intencjach były czytaj wiecej
2018-02-07
Na początku sierpnia 2017 roku w Niepokalanowie uczestniczyłam w nabożeństwie prowadzonym przez ks. Macieja Bagdzinskiego. Ksiądz modlił się o uzdrowienie duszy i ciała.
W Niepokalanowie trwały rekolekcje z modlitwami ku czci Boga Ojca. Dwa dni wcześniej poczułam się bardzo źle, bolał mnie brzuch i mimo to postanowiłam pojechać na rekolekcje - zawiózł mnie mąż. W czasie rekolekcji zwijałam się z bólu, nie mogłam jeść, w dużej części czasu leżałam w pokoju. W czasie modlitw prosiłam o łaskę zdrowia. W trakcie modlitwy o uzdrowienie nagle ks. Maciej Bagdziński mowi:
"Pan Jezus uzdrawia osobę, która ma tak silny ból brzucha jak w chorej trzustce lub nerce”.
Ksiądz prosił, żeby wstały te osoby, które czują, że są to słowa do nich.
Ja czułam, że to do mnie, a koleżanka która znała problem mówi - "wstań, to do ciebie przecież". Po ludzku pomyślałam - "ale obok siedzi mój niewierzący mąż - co on powie, jak wstanę, a brzuch mnie będzie bolał dalej". Wahałam się, już podnosiłam rękę, ale ksiądz odwrócił się i nie wstałam.
Następnego dnia białko stanu zapalnego we krwi było 380 przy normie do 5. Poszłam do szpitala, chirurg kazał mi przygotować się na operację z usunięciem jelita. Gorączka dochodziła do 40 stopni, miałam 3 tygodnie życia. Przez tydzień piłam tylko marchwiankę, modliłam się na różańcu, przyjaciele zamówili Msze św. w Gietrzwałdzie, a ja powiedziałam: "Jezu Ty się tym zajmij, Ty się o to troszcz".
Z czasem gorączka zaczęła spadać, zdrowiałam nad wyraz szybko, chirurg i lekarze byli zdziwieni postępem leczenia, a wcześniej przewidywali około 2 miesiące pobytu w szpitalu.
Po 9 dniach wróciłam normalnie do pracy, ominęła mnie ciężka operacja z wyłonieniem jelita. Otrzymałam łaskę uzdrowienia - CHWAŁA PANU.
Dziś wiem, że nie należy się wahać w takiej sytuacji, gdy słyszy się słowa o uzdrowieniu. Moje uzdrowienie trwało w czasie, dziś nie boli mnie brzuch, czuję się bardzo dobrze. Wielbię i chwalę Pana Jezusa za łaskę uzdrowienia.
mr Joanna
4 luty 2018
2017-09-19
To Świadectwo wygłoszone 30 sierpnia 2017, podczas rekolekcji Małych Rycerzy w Koszalinie, spisane na prośbę organizatora i przekazane do upublicznienia na stronie Legionu Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego i kwartalniku Głosie Małego Rycerza.
„Nie było łatwo ale z pomocą Ducha Świętego napisałam.
Nazywam się Sylwia M. i od roku jestem w szczęśliwym związku małżeńskim. Z moim mężem przez 10 lat żyliśmy w grzechu śmiertelnym; bez sakramentu małżeństwa. Nasze życie wyglądało "NORMALNIE" tak mi się wtedy wydawało, wspólne mieszkanie, praca no i ...współżycie. Tłumaczyłam sobie przecież to takie czasy, tak nam dobrze, po co ślub – to tylko papierek on nic nie zmieni. Jakże byłam wtedy w błędzie.
Pewnego dnia pojechałam na rekolekcje, które prowadził ksiądz Maciej Bagdziński. Czego oczekiwałam? Sama nie wiem? Po prostu, pomimo wszystkiego, co miałam w życiu czułam, że czegoś mi brakowało. Zapragnęłam doświadczyć Boga; Boga, o którym wiedziałam od dzieciństwa, ale był on taki daleki, taki nieosiągalny...
Na rekolekcjach Bóg odpowiedział na moje pragnienie – i nie tylko – dał mi o wiele więcej niż oczekiwałam.
Podczas rekolekcji ks. Maciej zaproponował przyjęcie SZKAPLERZA KARMELITAŃSKIEGO, nie zastanawiając się zgłosiłam się jako pierwsza. Jednak w tym samym momencie, dziewczyna siedząca obok mnie, nie znając mnie zupełnie powiedziała, iż warunkiem przyjęcia Szkaplerza jest życie w czystości.
Pamiętam popłakałam się wtedy, ponieważ Duch Święty postawił mnie w prawdzie. Pokazał jak źle czyniłam, pokazał jak bardzo nie jest to "NORMALNE".
Poszłam porozmawiać z kapłanem o rezygnacji ze szkaplerza, na co ksiądz Maciej uśmiechając się powiedział – oczywiście możesz przyjąć szkaplerz, ale podejmujesz życie w czystości wraz z narzeczonym i to w dodatku spanie w osobnych łóżkach. Nie zastanawiając się – zgodziłam się i przyjęłam szkaplerz. I teraz to już Matka Boża kierowała i prowadziła. Po powrocie z rekolekcji oświadczyłam narzeczonemu, że podjęłam życie w czystości – on nie do końca świadomy konsekwencji przyjął to w miarę dobrze. Jednak po dwóch tygodniach znudziło mu się i wypytywał kiedy koniec tego całego życia w czystości? Rozpoczął się trudny okres walki w nim, który odbijał się na mnie, jednak Matka Boża umacniała i pomagała. Ciężki czas trwał jak pamiętam również ok. 2 tygodni. Po buncie i walce narzeczony zabrał mnie w auto i pojechaliśmy zarezerwować termin w kościele i sale na ślub.
Od podjęcia życia w czystości do ślubu minął równy rok i mogę powiedzieć śmiało, że nie było ciężko, ponieważ kiedy zawierzymy się Matce Bożej to ona nasza dobra MAMA zajmie się wszystkim! Daje siłę i odsuwa wszelkie pokusy od Nas by nas chronić.
Chciałabym jeszcze na końcu napisać, że życie w grzechu, bez sakramentu pokuty i Eucharystii wpędza nas w coraz to głębsze bagno!!! Zaczynamy zatracać pojęcia dobra i zła. Nie widzimy już małych grzechów jakie popełniamy - a to duży błąd!
Odwagi więc i zaufajmy Trójcy Przenajświętszej i Matce Bożej, bo jak Bóg jest na pierwszym miejscu tak wszystko jest na swoim miejscu!!!
Dziękuje za okazję, że mogłam po raz kolejny podzielić się moim świadectwem.
Pozdrawiam serdecznie
Sylwia”
2017-06-30
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kiedy po raz pierwszy poszedłem na spotkanie Małych Rycerzy we Wrocławiu nie wiedziałem czego oczekiwać. Byłem świeżo po kolejnym już nawróceniu w moim życiu. Wszystkie poprzednie miały to do siebie, że były nietrwałe. Tym razem wiedziałem przynajmniej tyle, że aby wytrwać w łasce, trzeba się modlić. I, przede wszystkim dzięki lekturze „Poematu Boga-Człowieka”, znałem Jezusa. Miałem 33 lata, byłem zdecydowanie najmłodszym uczestnikiem modlitwy, nie umiałem modlić się na różańcu, nie znałem stacji Drogi Krzyżowej, nie wiedziałem czym różni się Anioł Pański od Apelu [...]
2016-07-13
Rekolekcje z Ojcem Janem Pawłem w dniach 24-26 czerwca 2016r
Dziękuję Ci nasz Ojcze w niebie, mój Boże i Panie – Tatusiu za stworzenie nam tak wspaniałej uczty duchowej – rekolekcji. Za zaproszenie całego nieba, czyśćca do uczestnictwa w naszych rekolekcjach tj. „Świętych obcowanie”.
Już w pierwszym dniu rekolekcji nad każdym uczestnikiem pojawił się język ognisty Ducha Świętego, a wszyscy zjednoczyliśmy się duchowo w jedno wielkie Serce Boże, gdzie była jedna myśl i jedno tchnienie miłości.
W drugim dniu byliśmy osłonięci woalką bardzo delikatnej tkaniny z bieli tj. przez Ducha Św. Wspólnie modliliśmy się w językach, gdzie z ziemi naszej Matki przez otwarty tunel do nieba płynęły śpiewy uwielbienia całej Trójcy Przenajświętszej z klęczącymi Świętymi i Duszami Czyśćcowymi. A miłość Boża z błogosławieństwem pojawiła się w każdym domu uczestnika w postaci ogromnie jasnej, jakby zapalonej żarówki o ogromnej mocy.
ALLELUJA, że mamy tak wspaniałego Kapłana, który swoje owieczki może przez głęboką modlitwę wprowadzić do przedsionków wielkiej miłości Bożej. Amen
Twoja służebnica
2016-04-25
Dziękuję Ci moja ukochana Mateńko za wspaniałe wesele w naszej Kanie Galilejsko-Częstochowskiej, gdzie uczestniczyłam z mężem, o. Janem Pawłem (Ks. Maciejem Bagdzińskim), prowadzącym, Marysią, Wiesławem i grupą modlitewną Legionu Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego. To była cudowna uczta weselna, świętych obcowanie… tak wspaniale Ojciec i uczestnicy rekolekcji zapraszali do wspólnej modlitwy całe niebo, dusze czyśćcowe itd. Pan w Trójcy Świętej sprawił, że całe niebo było połączone w nami tutaj na ziemi. Ogrom łask Bożych spływał na uczestników. To był czas wielkiego uniesienia i wielkiej łączności… Wielkiego [...]
2016-04-16
Czasami zauważam, że zachowuję się jak małe dziecko, tak dzieje się w momentach, gdy w pełni zdaję się na wolę Bożą i Matki Najświętszej, i tę Święta Wolę wypełniam, tak jak w Częstochowie, przed Najświętszym Sakramentem i Obliczem Matki, kiedy złożyłam Bogu podziękowanie, Ks. Maciej tajemniczo na mnie popatrzył i nakazał mi tam pozostać. Nie sposób opisać, co wtedy przeżywałam. Później, przemówiły przeze mnie moje ludzkie przemyślenia i moja własna wola, poczułam się niegodna i niezwłocznie radząc się kapłana, opuściłam to Święte i zaszczytne Miejsce.
Początkowo chciałam Kapłanów za to przeprosić, jednak bardzo szybko poczułam, że nie powinnam, gdyż nie działo się to z mojej woli.
Ciągle czuję w sobie rozdwojenie, pomiędzy moją wolą a wolą Boga, to bardzo trudne. Stąd potrzebne będzie to ostateczne oddanie Woli, przekreślając własną wolę, choć wiem z jakimi trudnościami i wyrzeczeniami się to będzie wiązało.
W niedzielę, 17 kwietnia 2016 w uroczystość Opieki Św. Józefa nad Kościołem – mam polecenie, udać się na 1 dzień rekolekcji.
W dzienniczku Św. Faustyny Jezus mi powiedział:
„W tych rekolekcjach utwierdzę cię w spokoju i męstwie, by nie ustały siły twoje do spełnienia zamiarów moich. Dlatego w tych rekolekcjach absolutnie przekreślisz wolę własną, a natomiast spełni się w tobie wszystka wola moja. Wiedz o tym, że to wiele kosztować cię będzie, dlatego napisz na czystej karcie te słowa: Od dziś we mnie nie istnieje wola własna, i przekreśl ją; a na drugiej stronie napisz te słowa: Od dziś pełnię wolę Bożą wszędzie, zawsze, we wszystkim. Nie przerażaj się niczym, miłość ci da moc i ułatwi wykonanie.” Dz. 372
Ufam Bogu całkowicie, wiem że jego Wola dopełni się przy udziale Jego Mocy.
Jeszcze słowa Matki Najświętszej skierowane do rycerzy:
„Córko Moja nie lękaj się przekazywania Orędzi Moim dzieciom. Działaj szybko i z zupełnym oddaniem się dla Boga, Pana Nieba i ziemi. Rozradowało się Moje Matczyne Serce, widząc was tak licznie zgromadzonych. Błogosławiłam wam, napełniłam was Moją Miłością, wypraszałam u Boga potrzebne wam łaski w misji, do której zostałyście powołane. Dzieci Moje, Kalwaria jest waszym początkiem życia dla Boga i bliźniego. Nie lękajcie się kroczyć tą drogą zbawienia, która jest dla was spełnieniem człowieczeństwa. Ja, wasza Matka, będę zawsze trwała przy was. Rozważajcie Moją ziemską pielgrzymkę, oddanie się do końca Bogu, Oto Ja -Służebnica Pańska- wypowiadałam codziennym życiem.
Moje Dzieci, poprowadzę was do zwycięstwa nad złem. Jesteście Bożymi wybrańcami. Przez was Miłosierdzie Boże pragnie uratować wiele dusz. W czasie waszej tu obecności, Mali Rycerze Miłosierdzia Bożego, Mój Boski Syn obdarzył was wieloma łaskami.
Gdy wrócicie do domów, otrzymane łaski będą promieniować na innych, stając się zaraniem niosącym dobro.
Dzieci Moje, pielęgnujcie łaski, którymi obdarzył was Bóg, gdyż tak łatwo można je utracić. Otwierajcie się z wielką miłością i pokorą na Wolę Bożą. Zamieszkajcie w Moim Niepokalanym Sercu, które zawsze jest dla was bezpiecznym schronieniem, nie tylko w trudnych chwilach. Błogosławię wszystkie dzieci. Umacniam Małych Rycerzy Miłosierdzia Bożego. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.”[1]
Łączmy się i składajmy Dziękczynienie oraz wyrażajmy Uwielbienie Kochanej Matce Najświętszej, złóżmy swoje dziecięctwo w jej Niepokalanym Sercu.
Króluj nam Chryste!
mr Renata
"Informujemy czytelników, że na mocy Dekretu Kongregacji Doktryny Wiary z 15 listopada 1966 r. podpisanego przez papieża Pawła VI, zostały zniesione kanony 1399 i 2318, tym samym zezwalając na drukowanie nowych objawień, orędzi, przepowiedni, wizji, ekstaz, cudów oraz zjawisk mistycznych bez imprimatur władz kościelnych".
Opinia kapłana - kierownika duchowego rycerki Renaty
[1] Z . Grochowska, u Źródeł Bożego Miłosierdzia, tom I, Nowy Sącz 2008 s. 131-2, Orędzie z dn. 06.10.1994 r.
2016-04-16
Słowo do Rycerzy
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica.
Witam Was wszystkich bardzo serdecznie, Drodzy Mali Rycerze MSJ.
Bardzo się cieszę, że mam możność uczestniczyć z Wami tak licznie zgromadzonymi, na Uroczystości w tym wspaniałym i wyjątkowym Miejscu. Z polecenia naszego Pana Prezesa, otrzymałam tę wielką łaskę skierowania do Was kilku słów, choć byłoby wspaniale, gdyby każdy z Was miał możność wypowiedzenia się.
* Krótka historia: Mam na imię Renata, mam 31 lat, pochodzę z Nowego Sącza.
Dzięki rodzicom zostałam wychowana w Duchu wiary, więc Pan Bóg zawsze zajmował w moim życiu centralne miejsce. Największym jednak impulsem i zaczątkiem mojej wielkiej przyjaźni z Panem i Matką Najświętszą, była wizja piekła z piątku 15 sierpnia 2008 roku, w Święto Wniebowzięcia NMP, która miała miejsce w tarnowskim Szpitalu Św. Łukasza, po dwóch ciężkich operacjach, kiedy to Bóg podarował mi drugie życie. Z tej wizji niezrozumiałe było dla mnie wówczas tylko jedno: dlaczego tę rzeczywistość piekielną ujrzałam na powierzchni ziemi... To czego nie pojmowałam wówczas, dał mi Bóg w pełni pojąć w chwili obecnej. Chodziło bowiem o czas obecny, Czas Ostateczny, w którym według proroctw, moce piekielne zostały uwolnione na ziemię.
Wielkim symbolem był wówczas różaniec, który pochwyciłam do ręki w czasie wizji, za sprawą którego powróciłam do świata rzeczywistego, oraz cześć którą oddawałam po tym trudnym wydarzeniu dla uczczenia Jezusowych Ran w Modlitewniku „Tajemnica Szczęścia”, odmawiając ją w ciągu całego następnego roku dla zyskania pełnego wymiaru. Dopiero kilka lat po tym fakcie, Bóg daje mi poznać wiele tajemnic, które leżą daleko poza granicami mej ludzkiej kompetencji. Wiem, że owa Tajemnica szczęścia w chwili obecnej mego życia zaczyna nabierać pełnego wymiaru, a różaniec jest symbolem miecza rycerskiego, służącego do walki z mocami ciemności w obecnym Czasie Ostatecznym. To wielki dar Nieba. A i tak jest to początek, bo ja mam wrażenie jakbym dopiero zaczynała poznawać Boga, ta moja wiedza jest na prawdę raczkująca.
Z początku 2014 roku, zaczęłam jakoby od nowa poszukiwać swojej duchowej drogi, kiedy odczułam że zbytnio zaangażowałam się w sprawy życia doczesnego, a moja relacja z Bogiem zdecydowanie zeszła na dalszy plan. Prosiłam Boga usilnie o przymnożenie wiary.
*27 czerwca 2014 r. ( W święto Matki Bożej Nieustającej Pomocy), otrzymałam powołanie do służby w Dziele Małych Rycerzy MSJ, poprzez fragment z orędzi w modlitewniku: „Armia Najdroższej Krwi Jezusa Chrystusa”. Wówczas w sercu i duszy usłyszałam Głos Boga, przekazany przez naszą założycielkę, czcigodną Zofię Grochowską. Pół roku później Matka Boża Bolesna z Limanowej, pokierowała mnie szczęśliwie do Bochni, do Parafii Św. Mikołaja, gdzie odnalazłam zgromadzenie Małych Rycerzy. Był to październik - miesiąc różańcowy, i miało to miejsce, w trakcie trwania Odpustu u Matki Bożej Różańcowej w tamtym Kościele, a więc Matka Boża cały czas mnie prowadziła i nadal prowadzi. W jednym z ostatnich Orędzi, w Święto Zmartwychwstania, dał mi Pan poznać, jak zaplanowano moje powołanie do Legionu, to było dla mnie ogromnym zaskoczeniem: „...W Bogu powinniście pokładać ufność, tylko Ja mogę was wyzwolić, módlcie się i czyńcie pokutę, a w święto Matki Bożej Nieustającej Pomocy dopełni się Wola Boża. W tym dniu Matka Boża pobłogosławi tego, którego Ja wybrałem. Ten Mały będzie Mym narzędziem dla Mego ludu umiłowanego. A teraz błogosławię całą Polskę. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen”.[1]
* W czerwcu 2015 roku, dokładnie w rocznicę mojego rycerstwa, po rekolekcjach z obecnym Biskupem Leszkiem Leszkiewiczem, otrzymałam od jednej z rycerek pełne Orędzia naszej założycielki. Od tamtej pory, moje życie zmieniło się nieprawdopodobnie, kiedy usłyszałam, jak każde kolejne słowo było kierowane do mnie, a wiele z nich już się wypełniło. Wówczas po raz pierwszy doświadczyłam prawdziwej łączności z Duchem Świętym, tak że zupełnie zmienił się mój światopogląd, postrzeganie Spraw Bożych oraz otaczającego świata. Na pewien czas zostałam dosłownie oderwana od rzeczywistości.
W jednym z Orędzi usłyszałam, że otrzymałam światło rozpoznania tego Dzieła względem czasu obecnego, oraz polecenie Ducha Świętego: ”Pisz dzieje twego życia jak Bóg stanął na twej drodze, nie zastanawiałaś się, w pośpiechu poszłaś za tym natchnieniem. Wiele ujrzałaś świata nadprzyrodzonego, duch twój ujrzał świat niebiański w którym przebywa Bóg. Pomału odtwarzaj już przebyty czas z Bogiem. Ten rozdział się już zakończył. A ten nowy pisz dzień za dniem, nie zabraknie ci tematu do pisania, bo Ja, Duch Św. będę twoim natchnieniem, abyś dobrze odebrała dzieje Boże i przekazała światu”.[2]
Według polecenia, mam pisać o radościach i trudnościach w tym Dziele. Pisać o życiu swoim i świata w obliczu Czasów Ostatecznych. Jest wiele tematów trudnych i wrażliwych, które pewno lepiej byłoby pominąć, bo wiem że opisując je, narażam sie wielu i powoduję ludzkie niezadowolenie, jednak nie mam wyboru a Bóg za każdym razem, gdy tylko coś przeoczę lub świadomie opuszczę, surowo mnie napomina. Czyż mogę się sprzeciwiać Woli Bożej? Nie ma już mojej Woli.
Przez jakiś czas miałam duże trudności, ponieważ wszelkie natchnienia i zapiski na co dzień, musiałam konsultować z Kapłanami niepowiązanymi z tym Dziełem, którzy mimo tego że starali się pomóc, jednak nie do końca pojmowali, co Bóg czyni w mojej duszy, a Orędzia naszej założycielki, które pośród duchowieństwa rozpowszechniałam, często były odrzucane. Modliłam się przez wstawiennictwo Św. Faustyny bardzo długo, by Bóg przysłał mi na pomoc Kapłana, który to wszystko pojmie i odpowiednio mnie pokieruje. Bóg udzielił mi tej wielkiej łaski. Przysłał Kapłana, który rzeczywiście otrzymał światło w tej Bożej Sprawie. Od tamtej pory zawsze mogę liczyć na Jego pomoc i bezwzględnie powinnam z Nim wszystko ściśle konsultować, a czynić i uwidaczniać jedynie tyle, na ile On sam mi pozwoli. Wiem, że przemawia przez Niego Sam Pan Jezus, a więc jestem spokojna o prowadzenie w tym Dziele. To jest ogromną łaską o którą i dla was proszę, to niesłychanie ważne aby mieć wsparcie Kapłana i działać pod Jego czułą opieką.
Z całego serca pragnę was zachęcić, do głębszego wniknięcia i rozpowszechniania naszych Orędzi, jako prawdziwego skarbu i ratunku dla świata. Za pewne wielu z Was to czyni. Rok Miłosierdzia jest rokiem szczególnym. Trzeba go wykorzystać jak najowocniej, by rozpowszechnić to Dzieło dla ratowania świata. Miłosierdzie, najpełniej wyraża się poprzez uczynki. O tym musimy pamiętać i tego się trzymać, by czynić dobro przez wzgląd na Boga i z udziałem Bożej Miłości. Jednak nie można w pełni uczestniczyć w tym Dziele, zapominając o Orędziach z Nieba przekazanych przez Zofię Grochowską. Słowo dane przez Boga ma niewyobrażalną wartość. Od Słowa wszystko wzięło swój początek.
Orędzia, powinny nas prowadzić niczym przewodnik każdego dnia, bo tam jest prawdziwa Mądrość. Boża Mądrość i Prawda, którymi zdecydowanie powinniśmy się kierować, pomimo wszystko. Nie zrażajmy się tym, że Orędzia napisane są w poważnym tonie i poruszają wiele niewygodnych tematów. One są prawdzie. To jest Boska Prawda w wielkim Miłosierdziu przekazana dla ludzkości, a naszym zadaniem jest tej Prawdy bronić. Mamy wielką odpowiedzialność. Bądźmy sługami tych Słów.
Jedno z pierwszych orędzi, które usłyszałam były to słowa:
”Zbliża się dzień, dzień Nawiedzenia, aby się dopełniło, że to dzieło o Miłosierdziu Bożym jest prawdziwe, bo w nim nie ma nic nieprawdziwego. Wszystko jest prawdą i wszystko zacznie się wypełniać. Bóg pragnie okazać Swoje Miłosierdzie dla upadłego świata. Ostatnia deska ratunku, jaka została: to jest Miłosierdzie Boże. Zwróćcie się dzieci z całą ufnością i miłością do Miłosierdzia Bożego bo w nim jest ratunek. Oj biada wam, jak go nie uczcicie.”.[3]
Ten opisany wyżej czas właśnie następuje krok po kroku, i wszystko, co zostało powiedziane w Orędziach, wypełnia się z dużą dokładnością. Jesteśmy tego świadkami. Niebawem będzie nam danych wiele znaków na Niebie i na ziemi, zgodnie z obietnicami Boga, które utwierdzą nas w tej Misji i w przekonaniu, że czas się przybliżył.
Każdy z nas w tym Dziele, każdy rycerz powołany po imieniu otrzymuje wiele łask, i ma do odegrania pewną istotną rolę. Wejdźmy w siebie i zechciejmy wsłuchać się, co Bóg do nas mówi, i czego od nas żąda. Przyjmujmy to wszystko z wdzięcznością i głośmy prawdę całemu światu, choć mamy do przemierzenia bardzo trudną drogę. W orędziach Pan Jezus kieruje do nas słowa:
”Nie lękajcie się Moi wybrańcy, mówcie wszystko co widzicie i słyszycie, choć będziecie prześladowani i nazwani kłamcami i psychicznie chorymi, że macie przywidzenia, że to wszystko pochodzi od szatana. Jednak wytrwajcie, Moje umiłowane stworzenia. Zwróćcie się do macierzyństwa Mojej Matki i waszej...”[4]
Bóg poprzez Orędzia w ostatnim czasie wielokrotnie daje poznać, że 2 najbliższe lata będą najtrudniejsze w zmaganiu ze złem.
„Otwórzcie swoje serca, abym mógł przez was działać, bo przez następne dwa lata, które już przepowiedziałem, będzie wielkie zmaganie przeciwko złu...
Co Bóg postanowił, będzie wypełnione. Pragnę tylko waszej wiary. Waszego oddania się. Nie zniechęcajcie się waszymi problemami, waszymi cierpieniami, ale ufajcie, ufajcie, bo Ja wkrótce przyjdę. Przyjdę do swojej trzódki i będę z wami – Ja Jezus Chrystus. Bóg – Człowiek przyjdę do swoich stworzeń.”[5]
W tej trudnej walce nie pozostaniemy sami. Bóg posyła na pomoc całe Niebo. W sposób szczególny prośmy o wstawiennictwo Św. Faustynę i Zofię Grochowską, ponieważ ich misja trwa nadal i dopełnia się poprzez ludzi. Bóg obiecuje, że przyśle Szymona w najtrudniejszym momencie zmagania ze złem. W jednym z Orędzi usłyszałam pewnego dnia bardzo ważne słowa:
”Zbliża się dzień, kiedy ujrzycie Moją córkę mówiącą i chodzącą. Jej ciało będzie uzdrowione, będzie mogła mówić na osobności z każdym z was, te dni są policzone. Ty córko, otrzymasz wiele poleceń. Wykonuj je z miłości myśląc, że to wszystko czynisz dla Mnie. Nie lękaj się niczego, bo Wola Moja będzie spełniona. Nikt nie jest w stanie być jej przeszkodą.” [6]
Radością i nadzieją niech nas napełnią obietnice naszego Orędownika Św. Ojca Pio, dane poprzez Orędzia:
„...Gdy otrzymacie Ducha Bożego, gdy Duch was ogarnie i płomieniami mądrości i męstwa pojawi się w was, zostaniecie oczyszczeni, przemienieni, a Duch Święty będzie działał przez was...[7]
Gdy otrzymamy Moc Ducha Św. w pełni, wówczas będziemy zdolni do czynów nadprzyrodzonych, bo Sam Bóg będzie działał przez nas maluczkich, tak jak zostało to powiedziane. Te czyny będą widoczne. Skoro jako rycerze, ofiarowaliśmy Bogu naszą wolę, użyczmy zatem naszych serc, i naszych ust. Nie martwmy się więc, co będziemy mówić i czynić. Pamiętajmy, że w tym Dziele Zbawienia jesteśmy jedynie pokornymi narzędziami w Ręku Mistrza. Czyńmy wszystko odważnie i z oddaniem, by Wola Boża dopełniła się.
Głośmy prawdę o powracającym Chrystusie i Nowej Erze panowania Dwóch Najświętszych Serc.
Ten czas jest naprawdę bliski!
Króluj nam Chryste! Zawsze i wszędzie!
2015-11-09
Rekolekcje w Hodyszewie
Odbyły się od 22-25.X.2015r pod hasłem „Życie w Duchu Świętym” prowadził ks. Jacek Skowroński. W czasie rekolekcji zanosiliśmy do Boga modlitwy za Ojczyznę, o światło Ducha Św. dla wyborców o owoce wyborów, wybór właściwych ludzi stojących na straży dobra Ojczyzny.
Przytoczę fragmenty z nauk konferencyjnych dotyczące wiary:
- modlimy się o różne sprawy, ale ostatnią sprawą jest modlitwa o żywą wiarę. Trzeba Boga prosić o Łaskę żywej, głębokiej wiary prosić szczerym sercem, być bardzo przekonanym, że się to otrzyma. Wolą Boga jest nas obdarować Łaską. Wiara wiąże się z szukaniem Boga zawsze. Obecność na modlitwie nie zwalnia od szukania Boga. Trzeba być osobą, która świadomie prosi o Łaskę Wiary. Trzeba prosić nawet kilka lat. Wierzyć, że Bóg naprawdę działa i łaskę mi daje. Stanąć w pokorze przed Bogiem i prosić o błogosławieństwo i Łaskę wiary. Wiara ma być jak skała – odporna na deszcze i niepowodzenia, ma przetrwać w trudnych próbach. Ja mam wierzyć, że Bóg moją prośbę przyjmie i spełni. Bóg daje obietnicę, spełnia - jeśli coś obiecuje w Piśmie Świętym. Bóg przypieczętował to swoją Krwią na Krzyżu. Bóg jest troskliwy o Swoją Chwałę. Pan Jezus mówi – „jeśli we mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, proście o cokolwiek chcecie.” „Jeśli ktoś Mnie miłuje, będzie zachowywał Moje przykazania”. Czy ja wierzę nie tylko, co Jezus mówi, ale czy wierzę Jego Osobie?
Po to jest Słowo Boże, żeby je przyjąć, poznać jaki Bóg jest i jacy my jesteśmy. Na ile ufamy Bogu w to, co On głosi? Na ile serio przyjmujemy te obietnice? Poznawać trzeba Boga przez jego Słowo, rozważać – dlaczego on to robi? Zbawienie dostaje się przez wiarę. Chrzest otrzymaliśmy przez wiarę naszych rodziców i Kościoła. Łaskę wiary można stracić przez powrót do grzechu ciężkiego, lub trwanie dłuższy czas w grzechu. Im więcej poznajemy Pismo Św. , tym łatwiej nam trwać w wierze, Módlmy się – „Panie! Przymnóż mi wiary”
Przykład wiary Bartymeusza:
2015-11-03
I
Często modląc się przed obrazem Jezusa Miłosiernego (pamiątka po św. pamięci Zofii) prosiłam Pana Jezusa o jeden maleńki promyk miłości, abym umiała kochać ludzi, tak jak kocha nas Pan Jezus. I co? I nic.
W ubiegłym roku na rekolekcjach w Koszalinie z ks. Jackiem Skowrońskim słyszymy słowa: „Mało prosicie – mało otrzymujecie”. Zaczynam prosić dużo, mówię: „Panie Jezu ja nie proszę Cię o promyk miłości, ja proszę Cię o wiadro Twojej miłości”.
Kochani, to co zaczyna się dziać ze mną przechodzi moje najśmielsze oczekiwanie. W zimnej kaplicy zaczynam płonąć (zdejmuję z siebie polar, sweter) zostaję w samej cienkiej bluzce i nie wiem co mam dalej robić, czy pójść do pokoju i wejść pod zimny prysznic czy wyjść na dwór i ochłonąć. Zaczynam dziękować i uwielbiać Boga za Jego hojność w obdarzaniu nas swoimi darami. (gdybym prosiła o cysternę Bożej miłości pewnie bym spłonęła na popiół).
II
Bardzo podobnie działo się na ostatnich rekolekcjach z ks. Jackiem w Hodyszewie (w październiku). W czasie wystawienia Najświętszego Sakramentu i uwielbiania Pana Jezusa ks. Jacek przez prawie półtorej godziny mówił: „Proście. Dużo proście o miłość, o wiarę, o ufność a szczególnie o pokorę. Często powtarzał, że mało prosimy. Proście więcej, jeszcze więcej".
Ale jak to zrobić? Na początku było trudno, ale po modlitwie do Ducha Św. zaczęłam prosić o wszystkie te dary przez Rany i Mękę Pana Jezusa, przez radości i cierpienia Matki Bożej, przez wstawiennictwo aniołów i wszystkich świętych a szczególnie moich patronów o pomnożenie wiary, miłości, ufności a przede wszystkim o głęboką pokorę mówiąc:
„Panie Jezu napełnij to naczynie swoimi darami. Ze swojego oceanu darów wlej we mnie ile tylko się zmieści a ty mój Aniele ugniataj te dary, aby ich weszło jak najwięcej”. Po zakończonej adoracji około 23:30 idziemy spać. Mija 0:00 a później 1:00, 2:00,3:00 a ja nie śpię i czuję się jak nadmuchany balon, rozsadza mi nogi, ręce i całe ciało. Tak byłam napełniona tymi darami, iż wydawało mi się że zaraz pęknę. Moja współlokatorka Iwonka o 3:40 mówi: Idę do kaplicy, bo nie mogę spać – poszłyśmy obydwie. Uwielbiałyśmy Boga leżąc krzyżem, odmówiłyśmy koronkę do Bożego Miłosierdzia i odśpiewałyśmy Suplikację. Położyłyśmy się o 4:00 i po dwóch godzinach snu wstałyśmy wypoczęte, aby znów zacząć dzień uwielbieniem i dziękczynieniem.
Bądź uwielbiony Boże w swej ogromnej miłości i cierpliwości do nas grzeszników.
III
Co robi mężczyzna którego zostawia żona zabierając dziecko i zakładając rodzinę – oczywiście zaczyna pić.
I tak było w przypadku mojego brata. Taki stan trwał blisko 20 lat. Tłumaczyłam, prosiłam, modliłam się i nic nie pomagało. Rok temu na rekolekcjach ks. Jacek Skowroński mówił o potędze imienia Jezus. Zdesperowana nie wiedziałam już co mam robić. Mówię do Pana Jezusa:
„Panie Jezu to jest twoje dziecko, ja już nie mam siły walczyć o niego, oddaję go Tobie, będę codziennie uwielbiać Twoje Święte Imię, a Ty rób z nim co chcesz”.
Na efekt nie trzeba było długo czekać, bo od następnego dnia mój brat nie pije. A ja codziennie w jego intencji odmawiam litanię do Imienia Jezus wielbiąc Je i dziękując.
2015-10-23
Nie chcę wszystkiego w szczegółach opisywać, ograniczę się do minimum.
Dziękuję każdemu z osobna, każdej Rycerce i Rycerzowi, przebywając wśród Was rozkoszowało się moje serce, kiedy mogłem podziwiać Waszą silną wolę trwania przy Jezusie i Maryi. Chyba najlepszym prezentem dla Was wszystkich jest opinia i stwierdzenie Ojca Jana Pawła, że tak długo jak jest zakonnikiem i kapłanem, to nigdy jeszcze nie był świadkiem tak wielu Łask Bożych zesłanych przez Niebo, które właśnie na tych rekolekcjach mógł widzieć i przeżyć.
W grupie Małych Rycerzy panuje Duch Wiary, jest szczere pragnienie ofiarowania swoich cierpień przez Niepokalane Serce Maryi Samemu Jezusowi. Jezus i Maryja całym swoim Sercem kochają Małych Rycerzy i troszczą się o nas tak czule jak tylko Oni to potrafią. Nigdy nie byłoby tego gdybyśmy nie trwali przy Ich Sercach; to jest owoc naszych modlitw, ofiar, przyjęcia różnych krzyży wszystkich Małych Rycerzy, nie tylko tych, którym dane było być na tych rekolekcjach, ale też tych, którzy w cichości i pokorze trwają tam gdzie ich Boża Opatrzność postawiła.
Pragnę podzielić się jeszcze z Wami dwoma obrazami, które pod koniec rekolekcji wszyscy otrzymaliśmy i ci co byli i Ci, którzy nie mogli być razem.
Podczas uwielbienia pojawiła się piękna duża tarcza obejmująca cały ośrodek rekolekcyjny i na horyzoncie wschodzące śliczne słońce, od którego emanowała niesamowicie piękna jasność.
W drugim obrazie widać było jak Jezus Chrystus wraz z Maryją biorą wszystkie swe dzieci do środka swych Serc i idą z nimi na zewnątrz budynku rekolekcyjnego. Ich Serca powoli otwierają się i wyfruwa duża ilość białych gołąbków w różne strony świata. Każdy z tych gołąbków miał na swojej piersi małe czerwone serduszko, na którym były takie oto słowa:
Ja kocham Cię miłością Chrystusa.
Boże błogosław nam wszystkim i daj nam Twą Łaskę byśmy mogli przy Tobie trwać i żyć na Twoją Chwałę. Amen
Berlin, 14.10.2015
Krzysztof z Berlina
2015-08-09
Pierwsze rekolekcje w Koszalinie Już za parę dni będzie rok od rekolekcji w których uczestniczyłam w Koszalinie. Dwa tygodnie przed rekolekcjami zadzwoniłam do Pani Bożeny i podczas rozmowy powiedziała, że są rekolekcje z ks. Cieleckim w Koszalinie, przyjedź. luz wcześniej przez P. Bożenę Pan prowadził mnie na rekolekcje, lub otrzymywałam podpowiedzi co powinnam zrobić. l tym razem wewnętrznie czułam, że muszę jechać, pomimo, że mieszkam na drugim końcu Polski w Nowym Sączu. Po przyjeździe do domu rekolekcyjnego (wiedząc już wcześniej, że nie będzie ks. Cieleckiego) w recepcji Pani powiedziała, że rekolekcje będzie prowadził ks. Radosław [...]
2015-08-04
Matka Boża wezwała mnie na rekolekcje do Częstochowy
Kilka miesięcy przed rekolekcjami miałam krótki sen. Stałam w korytarzu sama i zastanawiałam się, gdzie jestem. Czułam, że jest to uświęcone miejsce, ale nie Kościół ani zakon.
Z mroku wyłoniła się postać kobiety w średnim wieku i szła powoli w moim kierunku, szła dostojnie i z powagą powiedziała do mnie „Skoro już tu jesteś w takiej ciszy i pokoju, całe swoje życie mnie ofiaruj”. Pomyślałam co to za święta i czemu jej mam ofiarować moje życie.
Kiedy mnie minęła poczułam, że była to Matka Boża. Obudziłam się i ofiarowałam moje życie Matce Bożej (trzykrotnie powtarzając) i poszłam na poranną mszę.
Kiedy wychodziłam z kościoła, podeszła do mnie kobieta z sąsiedniej parafii i podając mi kartkę (format A4) powiedziała, że wychodząc z kościoła odruchowo wzięła ten wizerunek Matki Bożej.
Kiedy zobaczyła mnie w kościele wiedziała, że to dla mnie go wzięła. Odwróciłam kartkę i dreszcz przeszedł przez całe moje ciało. Była to piękna twarz Matka Boża z Tihaljiny, tylko oczy miała nie przymknięte, ale całkiem otwarte. Przepiękne oczy jak „żywe”. W kółko powtarzałam jaka Ona piękna. Kobieta stała uśmiechnięta chyba zadowolona z mojej reakcji i powiedziała po raz drugi „wiedziałam, że ten obraz mam dać pani”. Wtedy jej odpowiedziałam: „Tak, bo Matka Boża dzisiaj w nocy przyszła do mnie we śnie. A ten dar od pani jest potwierdzeniem, że była to Matka Boża.Teraz przyszła do mnie taka piękna”. Jeszcze raz ofiarowałam jej swoje życie i przez długi czas kserowałam w kolorze i w różnych formatach jej wizerunek rozdając i wysyłając moim znajomym.
Chciałam, żeby każdy mógł patrzeć w jej jakże wymowne spojrzenie. Stała się dla mnie tak bliska jak nigdy dotąd. Dziękowałam za ten sen i jej obecność – tak głęboką – w moim życiu.
Kiedy dowiedziałam się o rekolekcjach w Częstochowie – o Akcie ofiarowania się w niewolę Maryi, pomyślałam, że to nie dla mnie, bo ja już ofiarowałam jej życie.
I wtedy przypomniał mi się mój sen – bardzo wyraźnie i wtedy , zrozumieć (ten sen) pomógł mi chyba Duch Święty. To był błyskawiczny tok myślowy: To ma być z powagą, w miejscu uświęconym, wobec Kapłana i z jego błogosławieństwem. To nie ma być ofiarowanie, ale Akt ofiarowania w niewolę.
Stałam zaskoczona mocą tych myśli – czułam ją niemal fizycznie. Potem poczułam radość – tak niepojętą i nie przemijającą. Z wielką niecierpliwością czekałam na dzień rekolekcji. A potem każdy dzień z Maryją był rajem dla duszy. Bogu dziękuję za te rekolekcje za ten wielki dar przybliżenia się do Matki, która przez to oddanie nasze niewolnicze, może nas prowadzić, jak matka prowadzi dziecko, które robi pierwsze kroki, a któremu tak dobrze się raczkowało. Owoce tej pięknej miłości i troskliwości matczynej, można szybko zobaczyć. Trzeba się tylko skupić na tym co dzieje się nowego w naszym życiu: w modlitwie, w przeżywaniu Mszy Św., przy Sakramencie pojednania, czy przyjmowaniu Ciała Pana.
Piszę o swoich odczuciach – myślę, że Matka Boża, każdego będzie prowadzić indywidualnie, w zależności od tego, co Bóg chce zmienić w człowieku, czym go obdarować, a może i trochę skarcić – wszak jest najlepszym Ojcem.
Jeszcze dwie sytuacje życiowe dwóch kobiet, które oddały się w niewolę Maryi.
1. Jedna z nich (nasza rycerka, którą prosiłam, żeby napisała to świadectwo) jechała do Belgii, do córki. Po jej ubiegłorocznym pobycie, wróciła z mocnym postanowieniem, że „nigdy więcej tam nie pojadę”. Duchową pustynię trudno było znieść, ale przyjęła ją jako ofiarę, którą mogła złożyć Bogu. Natomiast zachowania partnera jej córki, nie dało się w żaden sposób znieść – nawet jako ofiarę. Po tamtym wyjeździe długo wracała do równowagi. A jednak w tym roku też pojechała – z miłości do wnuka i nadzieją, że Matka Boża pomoże jej uratować córkę. Uwierzyła, że tak będzie, bo odkąd została Jej niewolnicą, każdego dnia czuła jej obecność w swoim życiu, które stało się łatwiejszym , bo zaczęła w niej wzrastać ufność.
I tak się stało. Matka Boża wypełniła ją takim spokojem w sercu, że nic – dosłownie nic – nie było w stanie go zakłócić. I córka uwolniła się od tego tyrana. W tym kraju też w dużym stopniu bezbożnym, znaleźli się ludzie, urzędy i służby, które zapewniły jej bezpieczeństwo i ochronę, nie tylko prawną.
2. Druga kobieta (na rekolekcjach u o. Daniela) dawała świadectwo ze swojego życia. Pod koniec powiedziała, że oddała się w niewolę Maryi, która jaj pomogła w wielu sytuacjach życiowych, a najbardziej w problemie uzależnienia od nikotyny z którym nie mogła sobie poradzić, bo wszystko zawodziło. Teraz kiedy miała oddać się w niewolę Jezusowi, Matka Boża natchnęła ją myślą: „Jak mogę oddać się w niewolę Jezusowi paląc papierosy”. W tym samym dniu rzuciłam palenie i do dnia dzisiejszego nie palę. Wtedy zrozumiałam też, że to ja sama muszę nie chcieć palić, a wtedy przychodzi Łaska. Powiedziałam „ Zabierz mi to Panie, bo ja tego nie chcę”.
Chwała Jezusowi, że nam dał taką Matkę.
Chwała Bogu Wszechmogącemu, ze błogosławi nam każdego dnia.
Chwała Duchowi Świętemu, że nas wypełnia.
Niech będzie uwielbiona Trójca Przenajświętsza,
za Ocean Miłosierdzia, w którym możemy się zanurzać.
mr Ela z Głuchołaz
2015-05-12
Pan Bóg dał mi poznać co daje radość prawdziwa. Mój Jezus przygotował dla mnie jak zwykle niespodziankę. Dał mi radość z opieki nad drugim człowiekiem. Dał pokój w sercu. Wlał w me serce anielską wprost cierpliwość i ochronił moja miłość własną przed wzgardą innych, nie pozwalając jej się ujawnić. Obdarował też siłą do opieki. Jak zwykle naładował ,,djurasele,, do pełna. Pan Bóg pokazał także jak wiele mi jeszcze brakuje w relacji z Nim. Zobaczyłem, że sporo jest jeszcze we mnie dumy a raczej pychy oraz to, że nie z wszystkim jeszcze zwracam się do Niego w pełni zaufania. Powiedziano na tych [...]
2014-10-08
Na wstępie chcę podziękować Bogu za to trudne doświadczenie i za silę jaką mi dał, aby się temu przeciwstawić. To będzie już 2 lata jak poddałam się woli Bożej od głosu w duszy, który mi nakazał "aby poszła do Ewy". W tamtym okresie swego życia straciłam wszystko na czym mi bardzo zależało (małżeństwo, syna, prace, zdrowie). Siły mnie opuściły całkowicie… mogłam wykonywać ograniczone czynności. To "coś" zabierało mi życie-wysysało. Byłam wyrzucana wielokrotnie z pracy za nic… z dnia na dzień. I wiele różnych sytuacji o podobnej mocy. Czego się nie chwyciłam rozlatywało się w kawałki. Totalny [...]
0000-00-00
„BÓG ZAPALIŁ MI ŚWIATŁO I POKAZAŁ NARZĘDZIA DO WALKI” Chciałam pomagać grzesznikom, myślałam że robię to we właściwy sposób. Na szczęście Pan Bóg „zaprosił” mnie na osobność(rekolekcje). Najpierw dał mi zrozumieć jaki On jest, kim ja jestem, kim my jesteśmy dla Niego. Następnie dał mi zrozumieć jak trzeba się modlić i co zmienić w sobie. Spowodował że Go pokochałam a nie tylko wiedziałam że jest. W codziennym życiu pogubiłam się w modlitwach. Tu modlitwa i tam, czułam się ich więźniem, a tak mało Kochałam Pana Jezusa. Bóg przecież chce żebyśmy byli wolnymi dziećmi Bożymi. Teraz rozumiem [...]