Pierwsze rekolekcje w Koszalinie
Już za parę dni będzie rok od rekolekcji w których uczestniczyłam w Koszalinie. Dwa tygodnie przed rekolekcjami zadzwoniłam do Pani Bożeny i podczas rozmowy powiedziała, że są rekolekcje z ks. Cieleckim w Koszalinie, przyjedź. luz wcześniej przez P. Bożenę Pan prowadził mnie na rekolekcje, lub otrzymywałam podpowiedzi co powinnam zrobić. l tym razem wewnętrznie czułam, że muszę jechać,
pomimo, że mieszkam na drugim końcu Polski w Nowym Sączu. Po przyjeździe do domu rekolekcyjnego (wiedząc już wcześniej, że nie będzie ks. Cieleckiego) w recepcji Pani powiedziała, że rekolekcje będzie prowadził ks. Radosław Siwiński (egzorcysta i dyrektor Domu Miłosierdzia Bożego w Koszalinie – red.). Jakież to dla mnie było zaskoczenie i niespodzianka, gdyż dwa lata wcześniej dostałam do ks. Radosława numer telefonu, aby prosić go o radę. Nie miałam nawet pojęcia skąd jest ten kapłan. Po rozmowie z nim otrzymałam wskazówki co powinnam uczynić - które okazały się bardzo skuteczne. Pamiętam, że po tej rozmowie pomyślałam sobie, że chciałabym poznać tego kapłana i Pan spełnił moje pragnienie. Mało tego prowadzone przez ks. Radosława rekolekcje były dla mnie ogromnym przeżyciem.
Jesteś tak poraniona, że bardziej się już nie da…
Na tych rekolekcjach od pierwszego dnia cały czas siłą woli wstrzymywałam się żeby nie płakać, bo moje serce coś rozrywało, a przez moje myśli przeszło całe moje życie, a przede wszystkim te sytuacje, których wspomnienie wywoływały ból. To była dla mnie nowa sytuacja. Od dawna nie było we mnie żadnych emocji, wszystko: radość, smutek, lęk itp. jak sama to mówiłam jest na jednej fali, czyli „nic” (kamień, beton). Byłam podczas tych rekolekcji u spowiedzi u ks. Lesława Krzyżaka i pamiętam, że zapytałam go, czy ja jestem normalna, że nie mam emocji. Odpowiedział, że jesteś tak poraniona, że bardziej się już nie da i nawet jak ktoś Cię zrani to Ty już nie reagujesz i tak było. Moje serce było zabetonowane, a tu pojawiają się emocje, chociaż na razie płacz.
Podczas Eucharystii w czasie podniesienia, gdy wpatrywałam się w Hostię, odczułam tak mocne uderzenie w moje serce jakby go coś przeszyło i ciepło, które rozchodziło się jak promienie. Ścisnęło mnie w gardle, siłą woli się wstrzymałam, żeby nie płakać, chociaż po mojej twarzy spływały powoli łzy.
Ponieważ rekolekcje odbywały się w czasie, kiedy przypada święto Ofiarowania Pana Jezusa, już przed wyjazdem na rekolekcje coś mnie przynaglało, żeby w to święto ofiarować siebie i moją rodzinę Maryi, a przez jej ręce Panu Jezusowi i właśnie uczyniłam to podczas rekolekcji. Gdy to uczyniłam odczułam dziwną ulgę jakby zdjęto ze mnie jakiś ciężar. Podczas mszy św. o uzdrowienie pierwszy raz doświadczyłam spoczynku w Duchu Świętym. Jest to niesamowite uczucie pokoju, choć potem cały czas łzy cisnęły się do moich oczu, a moje myśli raz po raz wracały do trudnych sytuacji w moim życiu, o których się nie chce pamiętać, ogarniał mnie dziwny pokój.
Ty jesteś na stole operacyjnym
Gdy już wróciłam do pokoju, leżąc już w łóżku myślami wracałam do tego co się wydarzyło, światło miałam jeszcze włączone, a głowę wsparłam na boku łóżka, gdy nagle usłyszałam jakby do mnie ktoś powiedział „Jesteś na stole operacyjnym, a my jesteśmy Twoimi chirurgami". Odpowiedziałam machinalnie, nie ja leżę w łóżku i głowę trzymam na oparciu.
Usłyszałam jeszcze raz łagodny, stanowczy głos ,,Nie, Ty jesteś na stole operacyjnym" i wtedy zobaczyłam siebie jakby obok siebie przykrytą białym prześcieradłem, które sięgało mi do brody, a obok Pana Jezusa w białej szacie i Maryję w białej sukni i płaszczu. Pomyślałam-Matka Boża Fatimska…
Cały pokój wypełniała niesamowita jasność. Zniknęły ściany i wszystko co tam było, wpatrywałam się przez chwilę w oczy Pana Jezusa i Maryi. A gdy obraz zniknął nie jestem w stanie oddać tego uczucia, które łączyło: pokój, radość, miłość, ciepło przenikało całą mnie. Byłam od tego momentu chyba najbardziej szczęśliwą osobą, a swoje przeżycie zamknęłam w swoim sercu, do którego powracam do tej pory i za każdym razem wywołuje we mnie radość, zachwyt, a nade wszystko wdzięczność i miłość do mego Pana Jezusa i Jego Matki Maryi za tak wielkie miłosierdzie i miłość do mnie grzesznej.
I tak Pani Bożena okazała się moim aniołem, przez którą Pan wskazywał mi dalszą drogę. W rozmowie wspomniała mi o ks. Skowrońskim i o jego charyzmacie. A w moim sercu było pragnienie wyjazdu na rekolekcje przez niego prowadzone. I znowu nie musiałam długo czekać na podpowiedź. W dniu wyjazdu z w/w rekolekcji, gdzie żegnałam się z Panem Wieśkiem, wychodząc odwrócił się i powiedział, że we wrześniu są rekolekcje z ks. Skowrońskim, może przyjedziecie - to było to!
Z rekolekcji na rekolekcje…
Wyjechałam z tych rekolekcji (z ks. Radkiem, 1-3 luty 2014 – red.) odmieniona, równocześnie z głębokim pragnieniem przyjazdu na rekolekcje we wrześniu. Po powrocie modliłam się cały czas o łaskę dobrej spowiedzi i oczyszczenia mojego serca ze wszystkiego, co w pełni nie pozwala mi należeć do Pana Jezusa. l tak już w pierwszym dniu pobytu na rekolekcjach (we wrześniu 2014 – red.), podczas Eucharystii, gdy ks. Jacek wymieniał wszystko co oddala nas od Pana Jezusa, aby składać na ołtarzu, gdy wypowiedział, że jest kilka osób, które nie mogą przebaczyć, moje serce jakby pękło, ścisnęło mnie w gardle, ogarnął mnie płacz, miałam ochotę wyć, ale się powstrzymywałam. W sekundzie przeleciały mi przez głowę osoby, które mnie zraniły, z którymi przez zabetonowane moje serce utrzymywałam relacje, choć one były tak naprawdę na zasadzie - lepiej im się nie narażać. To powodowało, że nawet myślałam, że tak naprawdę to im przebaczyłam.
Tutaj Pan otworzył i wydobył z pod betonu, pod którym się schowałam, to co nie pozwalało żyć w wolności dziecka Bożego i powodowało że na swoją twarz założyłam maskę, którą też Pan zdjął z mojej twarzy, z podwójnego życia. Zresztą sama używałam takich słów „żyję w dwóch światach, [pierwszy] mój mąż i dzieci - pełen kłamstwa, obłudy, uległości, fałszywej pokory - byle się nie narażać i drugi świat ja i dzieci". Choć to pierwsze wcielenie miało duży wpływ na nasze relacje, które prowadziły do manipulacji, ukrywania, zmuszania i przekonywania ich do uległości, żeby można było, tak mi się wydawało, spokojnie żyć, nic bardziej - teraz już wiem - błędnego. Podczas spowiedzi otrzymałam bardzo ostre słowa, napomnienia, wskazówki - tak naprawdę jak wyszłam miałam jedną myśl – do niczego się nie nadaję, wszystko robię źle, miałam ochotę uciec. Poszłam do pokoju, wypłakałam to wszystko co się kłębiło w mojej głowie, zamęt, niepokój, który mnie przepełniał i przerażenie, że nie jestem w stanie tego zmienić, zapominając w tym momencie całkowicie o moim Panu ,,Chirurgu”, że bez jego pomocy nic nie jestem w stanie zmienić. Nagle odczułam jakby w miejsce tego wszystkiego co zostało zdemaskowane, wycięte, wyrzucone wpływa nowe życie. Napełniał mnie pokój, który z każdą sekunda stawał się mocniejszy, radość i poczucie pewności siebie i chęć walki o siebie i o moją rodzinę. Każdy kolejny dzień czułam się wewnętrznie coraz mocniejsza.
Dzień przed wylaniem Darów Ducha Świętego ks. Jacek modlił się nad każdym indywidualnie o rozszerzenie przestrzeni dla Ducha Świętego. Drugi raz w moim życiu doświadczyłam spoczynku w Duchu Świętym, w którym doświadczyłam niesamowitego pokoju i miłości. W ostatni dzień w czasie Mszy Św. o uzdrowienie i wylanie Darów Ducha Świętego odczuwałam, jak ogromnie wypełnia i ogarnia mnie uczucie gorąca, ciepła, które przenikało całe moje ciało, że aż czułam się ciężka.
Uzdrowienie w czasie różańca dziękczynnego
Wyjeżdżając wiedziałam, że jestem, tak jak mówiłam do wielu osób, nowym stworzeniem, ukształtowanym na nowo przez mojego Pana i Jego Matkę Maryję. Wracając do domu, podczas drogi powrotnej, podczas odmawiania z koleżankami, które były ze mną na tych rekolekcjach różańca dziękczynnego… Pan dotknął mojego chorego kręgosłupa. Nagle na kręgach szyjnych odczułam tak ogromne gorąco, jakby kula, której gorąco pulsowało przez chwilę tylko w obrębie kręgów szyjnych, następnie wyszły z tego promienie ciepła, które ogarnęły moją prawą część twarzy, a następnie strumień ciepła spływał wzdłuż mojego kręgosłupa, a po chwili z kręgosłupa wychodziło ciepło, które obejmowało całe plecy. Wraz z tym ciepłem miałam wrażenie jakby otulała mnie niesamowita miłość I pokój. Gdy skończyłyśmy mówić różaniec, pierwsze słowa jakie wypowiedziałam: powiem wam świadectwo czego dokonał Pan Jezus.
Dziękując mu za taki ogrom otrzymanych łask duchowych i fizycznych, muszę tu wspomnieć, że wyjeżdżając rano w tym dniu wstałam z ogromnym bólem kręgosłupa, a szczególnie odcinka szyjnego, gdy wsiadłyśmy do samochodu coraz to inną starałam się przyjąć pozycję zastanawiając się jak tą drogę wytrzymam. A tu Pan przyszedł z tak ogromną kolejną łaską. Mówiąc dziewczynom czego Pan dokonał po moim bólu nie było śladu i jest tak do dnia dzisiejszego, a miałam bardzo często problem ze wstawaniem rano, moje nogi były sztywne i odmawiały posłuszeństwa, tak samo gdy się chciałam obrócić na łóżku, czy dłuższe siedzenie, powodowało drętwienie nóg. Od tamtej pory nic z tych rzeczy się nie dzieje. Dziękuję Ci Panie Jezu.
Pan przemienił mnie tak mocno, że nawet mój mąż to zauważył i pyta, czy ty nie byłaś na spotkaniu sekty i tak cię nakręcili. Ale Pan dał mi już odwagę i zabrał cały lęk przed nim i odważnie mu odpowiadałam nie. A tak naprawdę, to się dopiero rozkręcam…
Po powrocie po tych rekolekcjach to tak naprawdę zaczęłam siebie poznawać. Byłam inna, inne myślenie, widzenie, mówienie, inny człowiek, a Pan każdego dnia pokazywał mi nowe moje możliwości, moją nową osobowość i tak jest do dzisiejszego dnia. Kroczę obok Pana, mówiąc mu prowadź, chcę iść tą drogą, którą dla mnie przygotowałeś i dla mojej rodziny, przemieniając każdego dnia moje małżeństwo i moja rodzinę.
Dziękuję, dziękuję... Ci Jezu, że okazałeś mi tak ogromne miłosierdzie, miłość, że wyciągnąłeś mnie z grzesznego życia, że każdego dnia ja i moja rodzina doświadczamy ogromu miłosierdzia.
„Będę wysławiał Pana, który udzielił mi rady, bo nocami upomina moje sumienie. Zawsze mam Pana przed oczyma, On jest po mojej prawej stronie, abym się nie zachwiał". (Ps.16,7-8).
mr Łucja
Nowy Sącz, 27.01.2015r
powrt