Na początku sierpnia 2017 roku w Niepokalanowie uczestniczyłam w nabożeństwie prowadzonym przez ks. Macieja Bagdzinskiego. Ksiądz modlił się o uzdrowienie duszy i ciała.
W Niepokalanowie trwały rekolekcje z modlitwami ku czci Boga Ojca. Dwa dni wcześniej poczułam się bardzo źle, bolał mnie brzuch i mimo to postanowiłam pojechać na rekolekcje - zawiózł mnie mąż. W czasie rekolekcji zwijałam się z bólu, nie mogłam jeść, w dużej części czasu leżałam w pokoju. W czasie modlitw prosiłam o łaskę zdrowia. W trakcie modlitwy o uzdrowienie nagle ks. Maciej Bagdziński mowi:
"Pan Jezus uzdrawia osobę, która ma tak silny ból brzucha jak w chorej trzustce lub nerce”.
Ksiądz prosił, żeby wstały te osoby, które czują, że są to słowa do nich.
Ja czułam, że to do mnie, a koleżanka która znała problem mówi - "wstań, to do ciebie przecież". Po ludzku pomyślałam - "ale obok siedzi mój niewierzący mąż - co on powie, jak wstanę, a brzuch mnie będzie bolał dalej". Wahałam się, już podnosiłam rękę, ale ksiądz odwrócił się i nie wstałam.
Następnego dnia białko stanu zapalnego we krwi było 380 przy normie do 5. Poszłam do szpitala, chirurg kazał mi przygotować się na operację z usunięciem jelita. Gorączka dochodziła do 40 stopni, miałam 3 tygodnie życia. Przez tydzień piłam tylko marchwiankę, modliłam się na różańcu, przyjaciele zamówili Msze św. w Gietrzwałdzie, a ja powiedziałam: "Jezu Ty się tym zajmij, Ty się o to troszcz".
Z czasem gorączka zaczęła spadać, zdrowiałam nad wyraz szybko, chirurg i lekarze byli zdziwieni postępem leczenia, a wcześniej przewidywali około 2 miesiące pobytu w szpitalu.
Po 9 dniach wróciłam normalnie do pracy, ominęła mnie ciężka operacja z wyłonieniem jelita. Otrzymałam łaskę uzdrowienia - CHWAŁA PANU.
Dziś wiem, że nie należy się wahać w takiej sytuacji, gdy słyszy się słowa o uzdrowieniu. Moje uzdrowienie trwało w czasie, dziś nie boli mnie brzuch, czuję się bardzo dobrze. Wielbię i chwalę Pana Jezusa za łaskę uzdrowienia.
mr Joanna
4 luty 2018
powrt