XIII PIELGRZYMKA ZAWIERZENIA MATCE BOŻEJ
Legionu Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego
22.04.2018
14:00 – Droga Krzyżowa i Koronka do BM na Wałach Jasnogórskich rozpoczynająca XIII Pielgrzymkę Zawierzenia Legionu Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego.
15:30 - Msza św. dla uczestników XIII Pielgrzymki Zawierzenia (kaplica Cudownego Obrazu na Jasnej Górze
17:00 – 20:00 Spotkanie w Auli o. Augustyna Kordeckiego na Jasnej Górze
►Przywitanie ks. dr Lesław Krzyżak – opiekun duchowy XIII Pielgrzymki Zawierzenia
►świadectwa Andrzeja Moszczyńskiego z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej
Andrzej Moszczyński ze swoim świadectwem apostolatu i osobistego nawrócenia po 30 latach buntu, walki z Bogiem i Kościołem został zaproszony jako gość na naszą co roczną ucztę duchową do Częstochowy, 22 kwietnia 2018 r. w ramach XIII Pielgrzymki Zawierzenia Legionu MR MSJ Matce Bożej. Wówczas będzie można nabyć Traktat w cenie 10 zł oraz relikwie św. O. Maksymiliana M. Kolbego oraz bł. O. Michała Tomaszka (1960 - 1991) i O. Zbigniewa Strzałkowskiego (1958 - 1991) - męczenników z Peru.
►Konferencja ks. dr Sebastiana Kępy
I. Kapłańskie „CV” ks. Sebastiana: – Doktor teologii z zakresu „teologia pastoralna”, Wykładowca teologii pastoralnej, Redaktor radiowy, Autor książek, Autor artykułów prasowych, Ewangelizator, Rekolekcjonista, Charyzmatyk.
II. Przełomowe wydarzenie w życiu - Sakrament bierzmowania (przyjęcie daru DUCHA ŚWIĘTEGO)
►propozycje publikacji do nabycia prezentowanych przez gości i gospodarzy: m.in. „Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP” św. Ludwika Grignion de Montfort a także książka autorstwa ks. Sebastiana Kępy: „Autostrada do wiecznego zatracenia katolików niepraktykujących”.
21:00 – Apel Jasnogórski (kaplica Cudownego Obrazu na Jasnej Górze)
Od ok. 22:00 – czuwanie przed Cudownym Obrazem Matki Bożej i Adoracja Króla Miłosierdzia w Najświętszym Sakramencie z odnowieniem zawierzenia Legionu Matce Bożej
24:00 – O północy Msza św. koncelebrowana (ks. dr Lesław Krzyżak i ks. dr Sebastian Kępa - kazanie)
►Dalsze modlitwy, czuwanie i adoracja do zakończenia XIII Pielgrzymki Zawierzenia (ok 4:00)
RELACJA
Zgodnie z planem ok. godz. 14:00 przy pięknej słonecznej pogodzie zgromadziliśmy się tradycyjne na Wałach Jasnogórskich. Ciepłymi słowami - tak jak widoczna aura - przywitał obecnych ks. dr Lesław Krzyżak, od 2011 roku opiekun duchowy tych corocznych zjazdów. Po tym wstępie ponad 200 osobowa grupa pokutników wzięła udział w Drodze Krzyżowej zaproponowaną przez ks. dr Sebastiana Kępę, drugiego kapłana z Częstochowy, który podjął się wesprzeć nas przez posługę spowiedzi, głoszenia konferencji (w auli o. A. Kordeckiego) i homilii podczas Mszy św. o północy jak również poprowadzenia godzinnej adoracji.
Rozważania zostały podzielone na dwie części Drogi Krzyżowej: pierwsze 7 stacji poprowadził ks. Lesław a kolejne 7 z koronką do Bożego Miłosierdzia na końcu DK– ks. Sebastian. W czasie koronki była możliwość uczczenia ran Pana Jezusa przez ucałowanie ich w pasyjnym Krzyżu Serca Jezusowego Końca Czasu, który towarzyszy nam od wielu lat podczas rozważania Męki Pańskiej. W drodze tradycyjnie towarzyszyła nam niesiona chorągiew przez rycerzy: Tomasza z Siedlec i Henryka z Jastrzębia Zdroju i asystujące rycerki z trzymanymi wstążkami. Niesiona była też biała figura Chrystusa Króla z napisem u podstawy „na oślepienie szatana”. Figura została podarowana przez ks. Macieja Bagdzińskiego naszej wspólnocie w Niepokalanowie 2017 r., z intencją, aby nawiedzała nasze lokalne grupy modlitewne. Dotychczas mieli ją u siebie rycerze z Poznania i okolic oraz Gdyni i okolic. Figurze asystowały siostry ze znakami z logo Małego Rycerza. Sprzęt nagłaśniający niósł ofiarnie rycerz Sławek z Wrocławia.
O 15:30 ks. Lesław odprawił mszę św. w intencji „śp. s. Zofii Grochowskiej, jej męża śp. Ryszarda oraz za córkę Krystynę i cała rodzinę” ofiarowaną przez rycerzy z Białegostoku a podaną przez animatorkę Wiesławę. Na tę Mszę św. udali się rycerze, kandydaci i uczestnicy XIII Pielgrzymki Zawierzenia, którzy nie mieli jeszcze możliwości brać udziału w bezkrwawej Ofierze Jezusa Chrystusa.
O 17:00 zebraliśmy się w Auli O. A. Kordeckiego. Spotkanie rozpoczęliśmy modlitwą i słowami powitania oraz wstępnymi informacjami podanymi przez ks. Lesława. Następnie głos w ramach konferencji zabrał Ks. dr Sebastian Kępa nawiązując tematem do tytułu swojej książki pt. „Autostrada do wiecznego zatracenia Katolików niepraktykujących”, którą kapłan rozprowadził w ilości 30 szt. po wygłoszonej konferencji.
Po tym wystąpieniu głos został użyczony specjalnie zaproszonemu gościowi z Zielonej Góry p. Andrzejowi Moszczyńskiemu, który jest Rycerzem Niepokalanej i świeckim ewangelizatorem mając specjalne pozwolenie od swojego biskupa diecezjalnego. W ramach głoszonego świadectwa swojego nawrócenia rozpowszechnia on idee św. Ludwika Grignion de Montfort`a przez rozprowadzany Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP”, który został nabyty przez uczestników w ilości 240 egz. W przerwie można było nabyć wspomniane publikacje jak również inne dostępne przy stoisku s. Marii Mrózek i Bożenki z Gdyni. U rycerza Tadeusza z Włocławka można był nabyć Pasyjne Krzyże Serca Jezusowego Końca Czasu.
Po 20 minutowej przerwie jeszcze dwa świadectwa.
- Rycerka Bożena z Poddębic podzieliła się kilkoma świadectwami w obronie życia dzieci poczętych i przykrych przykładów dokonanych aborcji.
- Alicja z Koszalina potwierdziła uzdrowienie z krwotoku nosa jaki otrzymała 37 lat wstecz w kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze.
Niech będzie Bóg uwielbiony za te osobiste świadectwa, wyznania i doświadczenia dusz, które dały swym przykładem namacalne działanie Bożego Miłosierdzia i orędownictwa Matki Bożej dla nas wszystkich.
Rycerz Sławek z Wrocławia zebrał ofiarę na pokrycie kosztów organizacyjnych zaś rycerka Iwona z Koszalina dokonała spisu obecnych w auli o. A. Kordeckiego. Według tego spisu przybyło 219 osób: Cieszyn (6), Zakopane (5), Wałków (15), Pleszew (6), Głuchołazy (4), Koszalin (14 w tym 1 z Polanowa i 1 ze Słupska), Kęty+Andrychów+Roczyny (23), Tarnów (1), Zabrze (5), Gniezno (1), Nidek (7), Ostrów Wlkp. (3), Szczecin (10), Bochnia (1), Łąkta (26), Piotrków Trybunalski (5), Kraśnik (26), Wrocław (8), Warszawa (7), Poddębice (4), Gdynia+Pierwoszyno (8), Skarżysko-Kamienna (2), Kazimierz Biskupi (1), Sławniów (2), Żory (2), Siedlce (7), Kraków (4), Poznań (3), Kielce (2), Strzelce Opolskie (1), Jastrzębie Zdrój (3) Rybnik (1), Łódź (1), Tarnowskie Góry (1) Prabuty (4), Grudziądz (1), Żołynia (2). Ponadto 11 uczestników rekolekcji nie mogło uczestniczyć w XIII Pielgrzymce Zawierzenia z różnych przyczyn a byli to: Białystok (3), Kraków (2), Gniezno (3) Goszczyn (1) Opole+Sosnówka (2). W sumie w rekolekcjach i XIII Pielgrzymce zawierzenia wzięło udział 230 uczestników.
Wzorem poprzednich dni udaliśmy się na Apel Jasnogórski, który był poprowadzony przez o. Nikodema – paulina, który w trakcie rozważań poinformował o naszej obecności i podkreślił o nocnym czuwaniu przez Legion MRMSJ.
Nocne czuwanie z Matką Bożą i adorację Króla Miłosierdzia w Najświętszym Sakramencie rozpoczął Ks. Lesław Krzyżak, wieloletni duchowy opiekun pielgrzymek zawierzenia Legionu MRMSJ na Jasnej Górze. W improwizowanej modlitwie zaprezentował naszą Wspólnotę, przedstawił działalność naszego Legionu, oraz przybliżył postać naszej założycielki S. Zofii Grochowskiej, a wszystko po to, aby wykorzystać łącza internetowe do zaprezentowania i popularyzacji Legionu.
W późniejszym czasie przed Najświętszym Sakramentem z Różańcem w ręku i w modlitwach do Ducha Świętego, rozpoczęliśmy czuwanie przed Obliczem Matki Bożej Częstochowskiej.
Najważniejszy moment, Wspólną Najświętszą Ofiarę o północy w koncelebrze sprawowali ks. Lesław (przewodniczył eucharystii) i ks. Sebastian (głoszenie słowa Bożego).
Intencja przyjęta przez ks. Lesława:
Przez moc wstawienniczą Patronów Legionu: o dobrych pasterzy dla Małych Rycerzy, o aprobatę lokalnych wspólnot z podziękowaniem za opiekunów, rekolekcjonistów oraz tych proboszczów i biskupów, gdzie na terenie ich parafii i diecezji są Mali Rycerze MSJ.
Intencja przyjęta przez ks. Sebastiana:
Mocą wstawienniczą dworu Niebieskiego: w intencjach Małych Rycerzy MSJ zanoszonych przez Zarząd, Wspólnoty Lokalne oraz każdego Rycerza oraz w intencjach polecanych i tych o jakie prosi Matka Boża.
Na zakończenie Mszy św. celebrans ks. Lesław wyraził swoje podziękowanie za liczną obecność, rozmodlenie i ofiarność uczestników tej uczty duchowej jak również dla ks. Sebastiana, który zaangażował się w posługę tej XIII Pielgrzymki Zawierzenia.
Po Mszy św. zostaliśmy namaszczeni Balsamem Miłosierdzia i w dalszym ciągu trwaliśmy na modlitwie w ramach nocnego czuwania i adoracji przed Jezusem i Maryją.
Jeszcze tej samej nocy dokonaliśmy odnowienia AKTU ZAWIERZENIA Legionu MRMSJ Maryi Królowej Polski i Matce Miłosierdzia (zob. Śpiewniczek Małego Rycerza str. 128) oraz odnowiliśmy Akt Uznania Jezusa Królem we wspólnocie Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego. (zob. Śpiewniczek Małego Rycerza str. 125).
Niech będzie chwała i cześć i uwielbienie dla Matki Bożej Królowej Polski, która przyjęła i otoczyła opieką i miłością wszystkie swe dzieci w tym czasie rekolekcji i XIII pielgrzymki zawierzenia w nadzwyczajnym roku Ducha Świętego a także roku św. Józefa (współpatrona Legionu MRMSJ) i roku poświęconym św. Stanisławowi Kostce oraz w 100 rocznicę odzyskania Niepodległości Polski.
Serdeczne podziękowania dobremu Bogu za każde dobro i łaskę przez ręce i serce Matki Bożej Królowej Polski. Za pogodę, organizację, uczestników i pomoc przez posługę wspaniałych kapłanów: ks. Zenona Wachowicza, ks. Sebastiana Kępy i ks. Lesława Krzyżaka, którzy swoja obecnością, zaangażowaniem i rozmodleniem ubogacili serca i dusze uczestników: wszystkich obecnych rycerzy, kandydatów i sympatyków, a także wspomogli organizatorów rekolekcji i XIII Pielgrzymki Zawierzenia. Serdeczne Bóg zapłać dla Domu Misjonarzy Krwi Chrystusa i wszystkich dusz tam posługujących, Ojcom Paulinom, siostrze Antoninie ze zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia (zakonu św. Faustyny) wspierającej nas modlitwą i posługą czytania słowa Bożego w czasie Mszy św. o północy. Dziękujemy za rycerkę ze Strzelec Opolskich za posługę śpiewu i wszystkim braciom i siostrom w Chrystusie obecnym i nieobecnym w czasie tej uczty duchowej za wsparcie modlitewne bez którego nie byłoby tego duchowego bogactwa dostrzeżonego i tego jakie każdy otrzymał w prezencie a musi sam go rozpakować i użyć w dalszym swoim życiu doczesnym i duchowym.
Niech będzie Bóg uwielbiony za wspólne, szczęśliwe, owocne przeżywanie tych świętych dni przy udziale wspaniałych Bożych Synów Kapłanów. Niech te dni czuwania, modlitwy i ofiary przyczynią się do nieustannego Zstępowania Ducha Świętego za przyczyną Aniołów i Świętych Patronów w obecnym Roku Ducha Świętego. Amen.
Króluj nam Chryste! mr Wiesław z Koszalina
Świadectwo nawrócenia i apostolatu Andrzeja z Zielonej Góry
Jak to się stało, że Matka Boża nas do tego wybrała ?
W wieku 15 lat moje drogi z Kościołem się rozeszły. Uważałem się za faceta mądrego, który twardo stąpa po ziemi. Twierdziłem, że Kościół jest mi do niczego niepotrzebny, że jest to miejsce dla ludzi tzw. miękkich, dla ludzi, którzy po prostu nie mogą sobie w życiu poradzić. Bardzo szybko przestałem uczestniczyć we Mszy Św., w sakramentach św., przestałem się modlić. Poza Kościołem byłem 30 lat.
Z Kościołem specjalnie nie walczyłem, natomiast bardzo szydziłem z Niego. Kapłanów uważałem za naciągaczy, a lud Boży za naiwniaków.
Moja matka modliła się o moje nawrócenie 30 lat. Potrafiłem śmiać się jej w oczy. Potrafiłem przyjść w niedzielę na obiad i gdy mama wracała z Mszy Św. zadawałem pytanie, czy była już w cyrku zapłacić podatek od naiwności ?
Tak wyglądało moje życie przez te 30 lat. Popadałem coraz bardziej w grzechy, jednocześnie ich nie widząc. Wszedłem w różnorakie zagrożenia duchowe. Powiem tylko o jednej, słuchałem np. satanistycznej muzyki.
Zadajecie sobie pewnie pytanie jak taki gość z upoważnienia biskupa jeździ i rozpowszechnia nabożeństwo do NMP ? Ano właśnie dla Pana Boga nie ma nic niemożliwego.
W 2011 roku Dobry Bóg dopuścił działanie złego ducha w moim życiu. Mam też taką świadomość, że gdyby dopuścił go troszeczkę więcej, to ja bym tu już nie stał, byłbym już potępiony. Mam tego pełną świadomość. Wiem, że dopuścił na tyle, na ile ja mogłem to wytrzymać.
Polegało to na tym, że spadło na mnie to wszystko jak grom z jasnego nieba. Posypało mi się wszystko. Z dnia na dzień straciłem sens mojego życia, wszelką nadzieję, że w moim życiu cokolwiek może się coś dobrego wydarzyć. Jednocześnie odczuwając paniczny lęk przed tym co będzie jutro i przed ostatecznością, czyli przed śmiercią. Bardzo szybko doprowadziło mnie to na skraj duchowego, wewnętrznego załamania. Nie byłem w stanie normalnie funkcjonować, nie byłem w stanie jeść, spać. Kiedy w nocy udawało mi się godzinę zdrzemnąć, to budziłem się z taką iskrą nadziei, że może coś się zmieni i będzie lepiej. Uwierzcie mi, z dnia na dzień było tylko gorzej.
Druga rzecz to moje, sakramentalnie zawarte małżeństwo. Tu dziękuję Bogu, że tak się stało dzięki naleganiu rodziny, bo ja nie chciałem ślubu kościelnego. Zaczęło się również i ono sypać. Zaczęliśmy żyć jak wrogowie pod jednym dachem.
Dodam tylko, że gdy tkwiłem w grzechach i byłem poza Kościołem, było wszystko super: firma, pieniądze, zdrowie, przyjaciele… żyć nie umierać, jak w bajce… wszystko się układało i nagle to runęło. Nasza 7 letnia córka, wspaniała, wesoła dziewczynka zmieniła się we wrak człowieka. Wysłuchiwała naszych kłótni. Wszystko to zło działo się równocześnie. Zacząłem mieć potężne problemy ze zdrowiem, konkretnie z kręgosłupem. Ból niesamowity, uniemożliwiał mi normalne poruszanie się, bóle narządów wewnętrznych. Lekarze nie potrafili nawet tego zdiagnozować, a leczenie polegało na tym, że brałem tylko środki przeciwbólowe, które i tak naprawdę nie działały. Z dnia na dzień było tylko gorzej. W tym swoim myśleniu doszedłem do wniosku, że to wszystko nie ma sensu, zacząłem być dręczony przez myśli samobójcze. Była jeszcze jedna rzecz, która bardzo mnie zastanawiała od samego początku. Zaczęły się dziać rzeczy niewytłumaczalne. Z naukowego punktu widzenia rzeczy nadprzyrodzone. Zacząłem słyszeć jakieś głosy, szurania w nocy, odczuwałem czyjąś obecność. To też się pogłębiało i nasilało. Przyszedł taki moment, że ja mocny facet ( za którego się miałem w tej swojej pysze ) stwierdziłem, że ja nie mogę nic, że muszę iść gdzieś prosić o pomoc. Niestety nie był to Kościół Katolicki, poszedłem całkowicie w przeciwnym kierunku, ponieważ duchowo byłem w innej przestrzeni. Trafiłem do człowieka, który zajmował się akupunkturą, energoterapią itp. W efekcie tych spotkań trafiłem do człowieka, który zajmuje się hipnozą. Byłem w stanie totalnej rozpaczy, myślałem, że jak on mi nie pomoże, to już jest koniec wszystkiego. Do tego gabinetu umówiłem się 13 maja. Była to dla mnie data zupełnie nieznacząca. Wtedy za wiele o Fatimie nie wiedziałem. Kiedy tam szedłem miałem już od pewnego czasu głos, który mnie prowadził i mówił mi: „ idź, tam wszystko będzie załatwione, masz takie problemy, ten człowiek ci pomoże”. W czasie tej drogi układałem sobie w głowie co będę mówił i mój wzrok zatrzymał się na postaci kobiety, która była w pewnej odległości ode mnie. Stała jakby w światłości, wyciągała przed siebie ręce i mówiła coś w moją stronę. Nie znałem jej, ale zatrzymałem się na chwilę. Ten głos płynął jak muzyka, nie słyszałem słów, tylko słyszałem, że coś mówi w moim kierunku. Rozejrzałem się wokół siebie, ale byłem sam. Przez tę chwilę poczułem się spokojniej i bezpiecznie, pomyślałem, że może podejdę, zapytam co ma mi do powiedzenia ? Kiedy tak się to ważyło, czy mam podejść, czy nie ( były to sekundy ), odezwał się wcześniejszy głos, mówiąc zostaw to, przecież ty idziesz ratować wszystko, tobie się wszystko zawaliło, idź do tego gabinetu. Oczywiście poszedłem za tym głosem. Po tej wizycie wróciłem do domu i tego wieczoru, i nocy byłem sam. W naszej sypialni wisiał krzyż ( metalowy, dość solidny ), który moja żona otrzymała na bierzmowanie, który był poświęcony przez biskupa. Do tej pory nie miałem do tego krzyża żadnej antypatii, był mi obojętny. Tej nocy, będąc w innym pokoju poczułem irracjonalną nienawiść do tego krzyża. Nie da się tego opisać. Poczułem nienawiść i że muszę go wyrzucić, dłużej być on tutaj nie może. Udałem się do sypialni, zdjąłem go ze ściany. Z uwagi na to, że był metalowy musiałem użyć kombinerek i pociąłem go, robiąc to samo z pasyjką. Wyrzuciłem go do kosza. Poczułem z tego satysfakcję. Teraz wiem, jak ten krzyż diabłu przeszkadzał, ten znak Męki Pana naszego, znak naszego Zbawienia, naszego Odkupienia. Jak on diabłu przeszkadzał, aby mógł dokończyć dzieła, zniszczyć i doprowadzić do obłędu i w konsekwencji do potępienia mnie i mojej małżonki, i dziecka. Od tego momentu, ostatni tydzień uważam, że przeszedłem piekło na ziemi. Doświadczyłem tego co jest piekłem. Spadła już zasłona oddzielająca nas od tej rzeczywistości, którą widzimy. Zacząłem np. widzieć postaci, które podchodziły do mnie na ulicy, mówiąc mi moje grzechy, o których tylko ja wiedziałem. Po czym ta postać się odwracała i się rozpływała w powietrzu. To już był istny obłęd. W domu np. żarówki eksplodowały. Po ludzku patrząc, nie wiem jak ten tydzień przetrwałem. Oczywiście wytrwałem dzięki łasce Bożej. Po tym tygodniu miałem kolejną wizytę w gabinecie u człowieka, który był mroczno ubrany. Niewiele pamiętam, ale była to przede wszystkim rozmowa. Wracałem do domu z przeświadczeniem, że wszystkiemu jest winna moja żona. Jak ją zlikwiduję, to znikną moje problemy. Jednocześnie odczuwałem potężny strach na temat moich myśli. Próbowałem zapanować nad tym. Gdy wróciłem do domu, rozpętała się awantura. To był ten moment, kiedy stwierdziłem, że więcej już nie uniosę i albo rzeczywiście to zrobię albo muszę odejść. Wyszedłem z domu. Dziecko na szczęście spało. Myślałem, aby ze sobą skończyć. Myślałem już tylko jak to zrobić. Przyszedł do mnie wewnętrzny głos, zadzwoń do Krzysztofa. To się cały czas powtarzało. Wykonałem w końcu ten telefon. Powiedziałem mu, że chcę popełnić samobójstwo i czy mi pomoże. Powiedział, że tak. Spytał się gdzie jestem i że przyjedzie po mnie. Ubierając się, zamierzając mnie ratować – zasnął. Obok w pokoju zasnęła również jego żona, która odbierała ten telefon i wiedziała co się dzieje. Zielona Góra ma 140 tyś mieszkańców, a ja nie wiedziałem gdzie on mieszka. Ale trafiłem do niego, nawet nie wiem jak. Jak już byłem na tym osiedlu, na którym sądziłem, że tu mieszka, stanąłem przed blokiem. Otworzyły się drzwi, wychodzący mężczyzna spytał się mnie kogo szukam ? Powiedziałem mu, wtedy on mi zaproponował, że mnie poprowadzi. Kiedy zacząłem mu opowiadać o tym wszystkim co mnie spotkało do tej pory, mówiłem również o tych rzeczach nadprzyrodzonych, że to jakieś diabelstwo. On mnie spokojnie wysłuchał w skupieniu i bardzo poważnie powiedział do mnie: „Wiem o czym mówisz. Przeszedłem podobną rzecz. Wierzę ci w każde słowo.” Jak to usłyszałem, ucieszyłem się, że nie uważa mnie za wariata i nie każe mi się leczyć. Zacząłem słuchać go ze skupieniem. Zaczął mi opowiadać o swoim powrocie do Kościoła Katolickiego. Po śmierci ojca zadawał sobie pytanie po co my tu żyjemy ? Opowiedział mi co go doprowadziło do Spowiedzi Św., czym są sakramenty święte. Mówił to w ten sposób, że ja do tej pory już nigdy nie słyszałem, aby ktoś tak mówił o Bogu. Rozmowa ta trwała do rana. Poszedłem z nim do pracy. Nie byłem wstanie funkcjonować, ale jakoś mi się udało zrobić rachunek sumienia. Pokazane mi zostało czym jest grzech, jak ranimy nim Boga, siebie, swoje otoczenie. Wieczorem tego dnia byłem u Spowiedzi Św. Wszystko to było przygotowane, miałem księdza umówionego. 20 maja padłem na kolana przed kapłanem i wyznałem grzechy. Poczułem jakby ktoś ze mnie ciężarówkę gruzu zrzucił. Dostałem od tego kapłana krzyż i różaniec. Idąc z krzyżem i różańcem w ręku uniosłem do góry i mówiłem, Jezu wiem, że Ty żyjesz. Wiem, że wszystko zepsułem, ale też wiem, że kiedy pójdę z Tobą to wszystko będzie naprawione. Nie wiem jak. Wiem, że te kuleczki, które tu trzymam, to jest jakaś broń i że to załatwi wszystko. Po powrocie do domu zaczęło się dziać bardzo wiele. Idąc do domu, szedłem przez las z krzyżem i różańcem, trzymając je w górze. Powtarzając w kółko, że Jezus żyje, że jest Bóg, jest Matka Boża, i że jest to prawda. Czułem, że głosy wokół mnie krążyły i mówiły: „głupcze, tego nie ma”. Idąc dalej, dostałem doświadczenie w moim sercu: „ jedynym moim celem w życiu jest moje Zbawienie.” Wszelkie inne rzeczy, są tylko środkami w osiągnięciu tego, bądź przeszkodą. Jeśli tego celu się nie osiągnie jest tylko jedna alternatywa - wieczne potępienie, czyli piekło, którego doświadczyłem tu na ziemi. Rozpoczęła się wojna przez 10 m-cy.
Moja spowiedź odbyła się w 44 rocznicę mojego Chrztu Św. Tu Bóg pokazał mi, że jest moim Panem, i że jeżeli poddam się Jego prowadzeniu, to zobaczę cuda, których sobie nigdy nie wyobrażałem. Tydzień po tym moja córka trafia do zespołu Arka Noego. Przejeździłem z nimi całą Polskę. Pan Bóg powiedział: ” możesz służyć Mi muzyką”
Zacząłem się uczyć odmawiać Zdrowaś Maryjo … Później dostałem takie przeświadczenie, że mam się modlić po łacinie. W ogóle nie miałem na ten temat pojęcia. Na początku nauczyłem się w tym języku Zdrowaś Maryjo i Święty Michale Archaniele. Wtedy tego w ogóle nie rozumiałem.
Parę miesięcy później wstąpiłem do Żywego Różańca i modliłem się już na całym różańcu, codziennie przyjmowałem Pana Jezusa. Walka była niesamowita.
Któregoś dnia, gdy wyszliśmy z rodziną z kościoła, wsiedliśmy do auta i ujechaliśmy chyba 1 km, gdy pijany kierowca centralnie uderzył w nasz samochód. Doznałem złamania kręgosłupa, a żonie i córce nic się nie stało. Zacząłem mieć żal do Pana Boga, nie rozumiejąc sytuacji mówiłem: „Boże wiem, że jesteś, że jesteś Dobry, dlaczego to dopuszczasz w momencie, kiedy idę do Ciebie, kiedy zaczynam się modlić, próbuję zmienić swoje życie ? Zacząłem bardzo mocno wołać do Pana Boga na modlitwie: „ nie rozumiem tego, proszę odpowiedz mi. Jesteś konkretną Osobą i oczekuję odpowiedzi.” Z mojego doświadczenia wiem, że Bóg zawsze odpowiada na modlitwy człowieka. Nie ma takiej możliwości, aby nie odpowiedział, tylko że odpowiada kiedy chce, jak chce i w sposób jaki chce. Mi odpowiedział w bardzo mocny sposób, pewnie dlatego abym mógł robić to co teraz robię. Tydzień później przyjechał biskup na wizytację do parafii. Wyszedł z mikrofonem bezprzewodowym i zatrzymał się przy mojej ławce. Zaczął mówić swoje świadectwo, dotyczące różańca. „Kiedy dostałem nominacje na biskupa, wsiedliśmy do samochodu, wzięliśmy do ręki różańce i ruszyliśmy. Ujechaliśmy może 1 km, gdy nagle pijany kierowca z dużą prędkością centralnie w nas wjechał” Jak biskup to powiedział, to przez mnie aż prąd przeszedł. Spojrzałem się na żonę i córkę, były blade jak to usłyszały. Mówił to tak, jakby nasze zdarzenie opowiadał. Zatrzymał się w tym jednak miejscu i powiedział:” wiecie po co ja wam to mówię ? Bo wyszliśmy cali z tymi różańcami. Nikomu nic się nie stało. Żebyście wiedzieli jaka jest moc modlitwy różańcowej. Jaka jest protekcja Przenajświętszej Maryi Panny za tymi, którzy się Jej oddają” Dla mnie była to bardzo czytelna odpowiedź. Tak jak potrafiłem, powiedziałem Matce Bożej: Jestem Twój ! Wstąpiłem do Rycerstwa Niepokalanej i zacząłem do niego namawiać wszystkich. Rozdawałem Cudowne Medaliki. Wiedziałem, że Matka Boża jest przy mnie. Pewien krąg moich znajomych uważał, że to się już nawet nie da leczyć J Ale zaczęli się pojawiać nowi znajomi. Tak się oddałem Matce Bożej, że już nie modlę się w swoich intencjach tylko wyłącznie w Jej. Mówię, że wszystkie łaski, które płyną np. z uczestnictwa w Mszy Św. Ty Maryjo decyduj o tym co z Tym zrobić. Tak postępuję już od kilku lat. Po jakimś czasie zaczęli się do mnie zgłaszać ludzie z problemami duchowymi. Dziesiątki ludzi, na różnym etapie życia duchowego kwalifikowało się do modlitwy egzorcyzmu. Zacząłem posługiwać też z naszymi diecezjalnymi egzorcystami. Podczas tych modlitw doświadczałem dużo cudów, które objawione zostały na kartach Ewangelii. Uzdrawianie z chorób, które okazywało się, że są pochodzenia demonicznego. Modliłem się często po łacinie. Diabeł takiej modlitwy nienawidzi. Kiedy modliłem się w tym języku zaczynały się manifestacje złego ducha. Największy cud objawia się w momencie uobecnienia Męki i Zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa w Liturgii Eucharystycznej i drugi cud to jest konfesjonał, to są sakramenty św. To nam zostawił Jezus Chrystus i to jest największa broń. Czasami trzeba egzorcyzmu, kiedy człowiek jest tak mocno zablokowany, że np. nie może się wyspowiadać. Powinniśmy zawsze o tym pamiętać.
W Zielonej Górze obchodzimy 100 letnią rocznicę powstania Rycerstwa Niepokalanej ( 10.2017r. ). Bardzo mocno się w to zaangażowałem. Namówiłem kilkaset osób, aby zawierzyli się MB za św. Maksymilianem Marią Kolbe. Przyszła taka myśl, aby zrobić coś dla Maryi. Jako takie wotum wdzięczności za nasze nawrócenie. Po jakimś czasie przyszła do mnie pocztą książeczka pt „Traktat o Doskonałym Nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny. Odłożyłem ją na półkę. Usłyszałem jednak: „synu ja chcę, aby ta książeczka przez twoje ręce trafiła do jak największej ilości Moich dzieci”. To się powtarzało. Pomodliłem się słowami: „Matko Boża jeżeli jest to Twoje pragnienie, jeżeli to jest rzeczywiście od Ciebie, to pomóż mi, bo co ja sam mogę ? Sięgnąłem po nią i zacząłem czytać. Postanowiłem zawierzyć się Jezusowi Chrystusowi przez Maryję. Zebraliśmy się w 12 mężczyzn, niektórzy z małżonkami, aby to uczynić razem, jako wotum oddania się Matce Bożej i postanowiliśmy krzewić to Nabożeństwo poprzez udostępnianie tej książeczki innym ludziom. Dotarliśmy do 300 osób, ale skończyły się nam już adresy. Wtedy zadzwoniła jedna z osób, która się już zawierzyła. Powiedziała mi, że jeżeli ty chcesz dotrzeć do dużej grupy ludzi, to musisz mieć pozwolenie od Biskupa. Bardzo mnie te słowa uderzyły, bo ona powiedziała „jeżeli ty chcesz”, odpowiedziałem, że nie jest ważne co ja chcę, tylko co Bóg chce, co Maryja chce. Powiedziałem do niej, że jeżeli Pan Bóg chce, abym to robił, to nie ja pójdę do Biskupa, tylko Biskup przyjdzie do mnie. Z drugiej strony był śmiech w słuchawce i usłyszałem, że jestem nienormalny. Moja odpowiedź była taka, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Następnego dnia rano budzę się i dzwoni nagle telefon, nieznany mi numer. Odbieram, mówię słucham, kto mówi ?… słyszę: szczęść Boże, czy to pan Andrzej Moszczyński ? Tak, przy telefonie. Bo tu Biskup … słyszałem, że pan traktatami się zajmuje, doszły do mnie takie informacje, chciałbym się z panem spotkać. Jakby pan mógłby przywieźć mi 50 traktatów dla księży…. i czy mógłbym Biskupowi Dzięga przekazać, bo byłby też zainteresowany…. Poszedłem do Kurii do Biskupa Tadeusza i opowiedziałem tę całą historię. Odpowiedź była natychmiastowa: „ To jest dzieło Boże, to nie jest twoje. Upoważniam cię i proszę, abyś w naszej diecezji to robił, tak jak będziesz uważał za stosowne. Dokumenty przyjdą pocztą” Upoważnienie to wyszło z Kurii 13 października. Zaśmiałem się, że na dole jest pieczęć Biskupa a na górze Matki Bożej. Chcieliśmy z tym wyruszyć natychmiast, ale pokończyły się wydawnictwa lub były nieładnie wydane albo były drogie. Będąc w Niepokalanowie rozmawiałam z jednym z ojców o tym co chcemy robić i jak, ale nie mamy traktatów. Usłyszałem: „ no to wydajcie sami”, ale nie miałem pojęcia jak? Ojciec przyniósł mi kluczyk i powiedział, że masz - tam załatwicie sprawę. Zapytałem co to za kluczyk ? Usłyszałem, że od celi Ojca Maksymiliana.. Poszliśmy tam i padliśmy krzyżem na tych dechach i powiedzieliśmy tak: „ Ojcze Kolbe Ty możesz u Matki Niepokalanej załatwić wszystko. Chcemy taki i taki traktat, ale najważniejsza rzecz jaka nas interesuje, żeby nikt na tym nie zarabiał. Ma to być na Chwałę Boga i ku czci Maryi i o to Ciebie prosimy Ojcze” Bardzo w krótkim czasie rozdzwoniły się telefony do nas, wydawnictwo zrezygnowało z gaży, wszyscy ludzie którzy dołożyli tutaj jakąkolwiek swoją pracę nie biorą ani grosza, stąd ta książeczka kosztuje 10 zł. Do każdej dołączamy relikwie św. Świętego Maksymiliana M. Kolbe i błogosławionych męczenników Bł. Michała Tomaszka i Bł. Zbigniewa Strzałkowskiego. Ruszyliśmy z tą książeczką w Polskę i zaczęły się zaproszenia. Przez nasze ręce trafiło do ludzi 26.000 traktatów. Dużo cudów wydarzyło u tych ludzi, w ich rodzinach, którzy się zawierzyli. Nawracają się alkoholicy.
W wizji Św. Jana Bosko są dwie kolumny. Jedna z nich to Msza Św., a druga to ‘Doskonałe Nabożeństwo do NMP”.
W 26 paragrafie św. Ludwik pisze, że jest to droga dla każdego, a szczególnie dla ludzi o prostym sercu i mocnej wierze. Znawcy mówią, że traktat ten powinien nosić nazwę: „Przygotowanie na Powtórne Przyjście i Panowanie Jezusa Chrystusa, czyli Traktat o Doskonałym Nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”. Św. Ludwik bardzo mocno mówi o czasach ostatecznych i bardzo mocno nawołuje aby powstała potężna Armia Maryi, która będzie zmagać się z armią ciemności. W jednych punktach odwołuje się do Kapłanów, ale w drugich do osób świeckich. To wy macie być tą piętą, którą Matka Boża będzie deptać łeb szatanowi.
Jeśli się uwierzy, to będą działy się cuda.
Prymas Kardynał Stefan Wyszyński w 1966r zawierzył Polskę wg Traktatu wraz z Episkopatem. Wtedy ludzie za tym nie poszli. Może właśnie nadeszła ta pora, kiedy powinniśmy to zrobić. Chcemy, aby każdy Polak miał ten traktat, bo Maryja nas wybrała.
Prosimy, aby każdy się włączył w Apostolstwo tego dzieła.
Dwie rzeczy są potrzebne, aby uratować Kościół: odważni i wierni Biskupi, Kapłani, którzy będą grzmieć oraz wiara zgodnie ze słowami: „ Tam jest Kościół, gdzie jest Prawdziwa Wiara”.
Jest potrzebny Biskup i lud i wtedy jest prawdziwy Kościół.
W 1948r Kardynał Hlond, umierają wygłasza po łacinie proroctwo:
„ Nie traćcie nadziei, ale zwycięstwo, jeżeli przyjdzie, to będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny. W tej walce, która się toczy pomiędzy Jezusem Chrystusem a gromadą szatana. Tych, którzy uwierzą, że są wybrani wezwie Bóg na głębię i będzie tak, jak chce sam Bóg. Walczcie z ufnością pod opieką Błogosławionej Dziewicy Maryi – pracujcie. Zwycięstwo wasze jest pewne. Niepokalana zaprowadzi was do zwycięstwa. Amen.
P.S. Świadectwo co prawda zostało nagrane w ramach III Pielgrzymki Tradycji Łacińskiej w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Skrzatuszu, 14.10.2017 i tam zrodziła się inicjatywa zaproszenia Andrzeja Moszczyńskiego, ale niewiele odbiega od wystąpienia Andrzeja Moszczyńskiego do Częstochowy, jako gościa w ramach XIII Pielgrzymki Zawierzenia, 22.04.2018. Dlatego mając już ten tekst spisany przez mr Iwonę z Koszalina, wykorzystujemy i upubliczniamy go dla chwały Bożej, uczczenia Matki Bożej i pożytkowi wszystkich czytelników. Tekst jest nieco pełniejszy niż w Częstochowie, bardzo wymowne w swej treści i dlatego go publikujemy.(red.)
powrt