Umiłowanie w Chrystusie Panu Bracia i Siostry.
Chciałam podzielić się z wami świadectwem o tym, jak Pan Bóg posyła nas do wybranych osób z miłosierdziem Swoim.
W jednym z moich świadectw napisałam słowa, które były dla mnie zaskoczeniem, że pomagam też niepełnosprawnemu dziecku. W pierwszym odruchu chciałam to wykreślić. Jednak nie zrobiłam tego, bo wiedziałam, że z całą pewnością, że Pan postawi mi je na drodze mojego życia. I tak się stało.
Pewnej niedzieli po Mszy świętej zostałam dłużej, żeby skończyć modlitwy. Została też młoda kobieta znana mi z widzenia. Wychodziłyśmy razem. Ona uśmiechnęła się do mnie i powiedziała „Idziemy w tym samym kierunku”. Też się uśmiechnęłam i zaczęłyśmy rozmawiać. Po bardzo krótkiej chwili obie zorientowałyśmy się że łączy nas mocno sfera duchowa. Obie czułyśmy jak byśmy się znały od dawna. Opowiedziała mi o swojej niepełnosprawnej trzynastoletniej córce. A ja jej opowiedziałam o moim niedawno napisanym świadectwie – o tym jak Bóg mi zapowiedział tę znajomość nakazując nieść Wiktorii (imię dziewczynki) pomoc. Jeszcze nie wiedziałam jaką. Pokochałam Wiktorię a ona mnie. Kiedy mogłam wpadałam choć na chwilę.
Pewnego razu trafiłam na jej kąpiel. Łazienka malutka, nie przystosowana do niepełnosprawności dziecka i oboje rodziców usiłujących swoje bezwładne dziecko – usztywnione napięciem – z możliwą delikatnością wykąpać Wiktorię, którą bardzo kochają. Stałam w otwartych drzwiach i z bólem serca patrzyłam jak karkołomne „wygibusy” ciała muszą oboje przyjąć, aby sprostać temu działaniu, zapewniając dziecku bezpieczeństwo. Rozpłakałam się i wyszłam. Postanowiłam pomóc im jak tylko będę mogła. Pan pobłogosławił nam. Obie z Dorotką (mamą Wiktorii) – każda na swoim „podwórku” podjęłyśmy rozległe zadania. Udało się zdobyć niezbędne pieniądze, a Bóg znalazł fachowca rozumiejącego ich problem, bo też miał dziecko niepełnosprawne. Z małej łazienki zrobił cudeńko. Od siebie dodał lustra, które poprzez złudzenie powiększyły łazienkę. Wszystko co było niezbędne do tego rodzaju niepełnosprawności zostało zainstalowane.
Minęły dwa lata Wiktoria urosła i jest coraz bardziej ciężka. Zarówno Dorotce jak i Piotrowi (rodzice Wiktorii) kręgosłupy odmawiają posłuszeństwa. Jego prawy bark też coraz częściej musi być rehabilitowany. Wiktoria bardzo lubi spacery, ale znieść z drugiego piętra i wnieść bezwładne ciało dziecka jest coraz trudniej. Pewnego dnia może dojść do dramatu rodziców i dziecka pozbawionego opieki swoich ukochanych rodziców. Jest rozwiązanie, ale bardzo kosztowne – zewnętrzna winda. Najtańsza kosztuje prawie 80 000 tysięcy złotych.
Niestety nie mają możliwości zdobycia takiej kwoty. I tym razem poczułam się zobowiązana - przez postawienie mi tej rodziny na drodze miłosierdzia w tej tak trudnej dla nich sytuacji. Powiedziałam Bogu tak i Bóg pobłogosławił moją decyzję przez małych rycerzy. Kiedy na naszym spotkaniu w Częstochowie (2.04.2017 w 12-tą rocznicę narodzenia dla nieba św. Jana pawła II) przedstawiałam ten problem i poprosiłam, żeby każdy wrzucił mi do puszki jedną złotówkę… a ja zebrałam 1140 złotych. Z trudem powstrzymywałam łzy wzruszenia i wdzięczności. Pieniądze komisyjnie przeliczyliśmy i na drugi dzień wpłaciłam na konto Wiktorii.
Teraz zwracam się z prośbą do małych rycerzy, którzy nie byli na tym spotkaniu o podobny gest miłosierdzia. O zbiórkę pieniędzy w swoich grupach – chociażby niewielką kwotę i przekazanie ich na podane poniżej konto:
FUNDACJA DZIECIOM ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ
ul. Łomiańska 5
01-685 Warszawa
41 1240 1037 1111 0010 1321 9362
tytułem: NA RZECZ WIKTORII KAIM 3974 DAROWIZNA DAR SERCA OD MAŁYCH RYCERZY
Można też przy świątecznym stole poprosić rodzinę o taki gest miłosierdzia – tak znamienny przed Świętami Wielkanocnymi. Miłosierny Jezus za to dobro wynagrodzi każdego. Niech to będzie dar serca od małych rycerzy, których Bóg wybrał – tak jak i mnie – do szerzenia miłosierdzia czyniąc nas Swoim narzędziem miłości i miłosierdzia.
Bóg z wami ukochani Bracia i Siostry.
Poniżej jest dowód wpłaty zebranych pieniędzy w Częstochowie, który jest też wzorem jak należy go wypełniać i co wpisać. Ważne jest, aby przy nazwisku Kaim wpisać numer 3974 i dopisać darowizna. To jest ten numer, który pominęłam i dlatego wpisałam go na końcu.
Wszystkim ofiarodawcom bardzo dziękuję w imieniu rodziców, którzy objęli was modlitwą.
NIECH DOBRY BÓG BŁOGOSŁAWI WAM W KAŻDEJ CHWILI ŻYCIA.
powrt