SPODNIE – TEMAT KTÓRY WRACA JA BUMERANG NA SZPALTY NASZEGO „GŁOSU MAŁEGO RYCERZA”
Przyszła kolej na moje świadectwo. Jak to się u mnie zaczęło ? I jak się rozwijało ? A zaczęło się od św. Anny:
JAK ŚW. ANNA WYRZUCIŁA MNIE ZE SPODNI
Było to prawie 10 lat temu. Łukasz, który z „ulicy” trafił do naszej wspólnoty – Legionu MRMSJ i już się „na dobre zadomowił”, pewnego dnia bardzo nas zaskoczył. Było to w dzień święta Św. Anny – 26.07. Przyszedł na spotkanie z dużym wizerunkiem Św. Anny i powiedział, że Ona też chce być naszą opiekunką. Powiedziałam, że bardzo chętnie Ją przyjmiemy, tym bardziej, że była patronką mojej matki noszącej Jej imię i w pewnym sensie moją babcią – bardzo cenną – bo moje ziemskie babcie już nie żyły, kiedy się urodziłam. Przywitaliśmy ją modlitwą, pieśnią i umieściliśmy na tablicy wśród innych naszych patronów.
Nasze spotkania modlitewno-formacyjne zawsze kończyliśmy rozmową rozważając; kwestie sporne, niezrozumiane wersety z Pisma Świętego, świadectwa. Wszystko służyło kształtowaniu właściwej postawy małego rycerza a nade wszystko zrozumieniu Słowa Bożego i stosowaniu go w życiu. POZNAĆ PRAWDZIWIE BOGA. ŻYĆ ZGODNIE Z JEGO WOLĄ. ROZPOZNAWAĆ JĄ I TRWAĆ NIEUSTANNIE W BOGU – WE WSZYSTKIM.
W tym pamiętnym dniu było inaczej. Niespodziewanie pierwszy odezwał się Łukasz: „NIE PODOBAJĄ MI SIĘ KOBIETY W SPODNIACH”. Zaniemówiłyśmy. Każda z nas oczywiście w spodniach. Pierwsza ochłonęłam i zapytałam: Jak to jest, że ty taki młody (miał 23-24 lata) to mówisz. Czy młode dziewczyny w spodniach też ci się nie podobają ? Odpowiedział: „No pewnie. Kobiety powinny chodzić w spódnicach”. Padały kolejne pytania i on w końcu trochę poirytowany – dość mocno powiedział: „Nie podobają mi się… I już”. Kolejno zaczynamy się tłumaczyć; bo tak wygodnie, bo taka moda, bo córka mnie namówiła, przy mojej pracy nie mogę z nich zrezygnować, zresztą to mój służbowy ubiór. No i przyszła kolej na mnie. Byłam szczera ! Powiedziałam: nie potrafię zrezygnować ze spodni. W niczym się tak dobrze nie czuję. Mam je prawie we wszystkich kolorach i fasonach. Na koniec dodałam: nie wiem co mogłoby mnie „wyrzucić” ze spodni – musiałoby to być coś bardzo mocnego.
Na drugi dzień jest Msza Święta w maleńkim kościółku (w lesie) na Górze Chrobrego. Kościółek pod wezwaniem Św. Anny. Jest to dzień odpustu ku Jej czci. W lecie ,w każdą niedzielę o godzinie 15 odprawiana jest tam Msza Św. Jest 27 lipiec. Dzień pochmurny. W kościółku mieści się niewiele osób. Ołtarz wystawiony jest na zewnątrz. Swoisty urok. Ludzie między drzewami w grupkach rodzinnych lub pojedynczo. Dzieci na kocykach pod drzewami. Tylko ta pogoda… Czy obejdzie się bez parasolek i peleryn ? Bo różnie bywa. Przed mszą świętą nowy kapłan uczy nas nowej pieśni ku czci Św. Anny. Bardzo mi się podoba i uczę się jej z zamkniętymi oczami żeby się lepiej skupić. W pewnej chwili czuję ciepło na lewym policzku. Nie otwierając oczu – ucieszona – myślę: słoneczko nam świeci. Dalej czuję to ciepło i jeszcze jakby lekki powiew wiatru. Otwieram oczy i widzę, że dzień jest dalej pochmurny – całe niebo zasnute chmurami. Zamykam znowu oczy i znowu czuję to ciepło i jakby delikatne łaskotanie na policzku. W myślach pytam: czy to Ty Św. Anno tak pięknie mnie witasz ? I w tym momencie pojawia się obraz mojej sukienki, która od trzech lat czeka, żeby ją skrócić. Jest bardzo ładna ale przez fantazyjny krój nie jest to proste. Wtedy pomyślałam że jest kolejne lato i Św. Anna mi o niej przypomina. Już miałam Jej podziękować ale pojawiło się w tym momencie przypomnienie inne – wczorajsze słowa Łukasza. A te słowa KOBIETY POWINNY CHODZIĆ W SPÓDNICACH poczułam je tak mocno, że aż „dreszcz przeszedł” mi po plecach. Ludzie śpiewali, a ja patrzyłam na moje spodnie i myślałam; jak iść do lasu – do Ciebie Św. Anno, wspinać się do góry – i to tak wysoko – w spódnicy ? Ale Św. Anna miała kolejny argument. Przypomniała mi pewne spotkanie w Kaliszu – w pokoju naszej śp. Siostry Zofii. Było nas kilka osób. Toczyła się rozmowa – właśnie o spodniach. Jedna z rycerek opowiadała z wielkim zapałem jak sobie nie wyobrażała funkcjonowania bez spodni. A teraz w spódnicy wchodzi na drabinę, maluje mieszkanie, pracuje na działce i nie ma żadnego problemu – wręcz przeciwnie – sprawia jej to radość. A to już chyba Łaska Boża. No i wtedy… z żalem, ale z mocnym postanowieniem obiecałam Św. Annie, że „wyskoczę” z tych spodni jak tylko wrócę do domu. I tak się stało. Był to ostatni dzień królowania w moim życiu spodni. Kolejne przypomnienie. Moje oszustwa – rodzaj zakłamania. Skończy się moje przebieranie w spódnicę na dworcu w Kaliszu kiedy przyjeżdżałam na spotkania Legionu małych rycerz, poczułam ulgę. Już nie muszę udawać, że jestem posłuszna Bogu, ale było mi bardzo przykro. Raniłam Boga ubiorem niegodnym kobiety i zadawałam Mu ból prowadząc dwulicowe życie. Przepraszam Cię mój Boże kolejny raz i nie ustanę aby Ci wynagradzać za te i inne odstępstwa od Twoich nakazów. Będę Ci służyć we wszystkim co mi zlecisz. Ty wiesz, że wszystko przyjmuję, choć nieraz wydaje mi się, że dajesz mi ponad miarę. Ale zawsze dajesz przemiennie - darzysz wtedy łaskami. Dziękuję za wszystko Dobry Boże. Dziękuję i będę Cię uwielbiać przez wieczność całą i będę Ci służyć w tym, co zapewne będzie moją nową drogą krzyżową, bo wiele znaków dostawałam od ciebie i rozumiałam, że chcesz żebym Ci pomogła przywrócić kobietom godność, którą tracą bez świadomości tego lub przez bezmyślności. Czy psychozy tłumu do, której doprowadzają trendy mody. Po wielu latach, z coraz większą wiedzą, doświadczając różnorodności działań złych duchów – przeciwników piękna, czystości, moralności i godności - nietrudno zobaczyć ich działanie, doskonale przemyślane, oparte na pewności szybkiego sukcesu (bo nic tak szybko nie rozprzestrzenia się jak moda) zbierają obfite żniwo. Bo najłatwiej uderzyć w kobiety i najskuteczniej; przez trendy mody, bycie na topie, bycie podziwianą, odważną - w coraz śmielszym obnażaniu ciału. Bóg schodzi na dalszy plan. Moda przed Bogiem. Moda to najstraszniejszy bożek – ogłupia nawet starsze kobiety, które nie widzą jak żałosny to widok ich zdeformowanych ciał – wyeksponowanych przez pseudo spodnie. Najmocniej trafiony strzał diabelski. Dlaczego najmocniejszy ? Bo zawładnął nawet osobami wierzącymi, oddanymi Bogu całym sercem, które czczą Go, służą Mu, a mimo to, choć wiedzą, iż jest to Bogu niemiłe – nie chcą, czy nie potrafią uwolnić się z tej NIEWOLI (jakby spętane niezrozumieniem czy nierozpoznaniem WAGI i MOCY) złego, który za tym się kryje. Trafiony, ale czy zostanie zatopiony?
Jak już wspomniałam, wiem, że Bóg oczekuje pomocy. Czy tylko mojej ? Może to świadectwo, które piszę od miesiąca i nie mogę z różnych przyczyn (nie Bożych) go dokończyć, poruszy serca innych kobiet gotowych stanąć do zaciętej walki. Wszak do niej jesteśmy powołani (do walki ze złymi duchami na czasy ostateczne).
Zadanie to nie jest łatwe. Wielokrotnie zwracałam uwagę znajomym cytując Słowo Boże i mówiąc o świadectwach, a wszystko bezskutecznie. Kończyło się to różnymi epitetami, których nie będę przytaczać. Zaniechałam mówiąc „Panie, będę świadczyć sobą”. Pan mi pomagał bardzo. Coraz częściej dostawałam bardzo ładne spódnice i sukienki i czekałam aż ktoś mnie zapyta, czemu nie chodzę w spodniach. I wtedy będę głosić! Niestety w tym mi nie pomógł.
Moda nie tylko przed Słowem Bożym ale i przed skargą Matki Bożej.
Parafraza Jej słów do s. Zofii:
"Rycerko mojego umiłowanego Syna Jezusa Chrystusa czemu sprawiasz tyle bólu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu. Czemu sprawiasz Mi ból ? Czemu ściągasz na siebie cierpienie ?
Czy chcesz być wielka dla świata ? Czy dla Mnie - twojego Boga.
Czy dość ci łask moich ? Czy nie pragniesz ich więcej. Mój skarbiec jest pełen, ale dla tych, którzy słuchają SŁOWA BOŻEGO I ZACHOWUJĄ JE."
Warto zastanowić się nad tym, jak długo Bóg będzie znosił lekceważenie Jego Słowa – jakże mocnego: „KOBIETA NIE BĘDZIE NOSIŁA UBIORU MĘŻCZYZNY ANI MĘSZCZYZNA UBIORU KOBIETY; GDYŻ KAŻDY KTO TAK POSTĘPUJE, OBRZYDŁY JEST DLA SWEGO BOGA JAHWE”
z Księgi Powtórzonego Prawa r. 22 w. 5
Czy chcesz być obrzydłą dla swego Boga ? – Posłuszna demonicznej modzie, lekceważąca Jego nakazy… I co niepojęte – oczekująca !
Bóg kocha – mimo wszystko – każdego człowieka i wiele mu daje.
Ale wiele dając – wiele oczekuje. Czy gdy Jego oczekiwanie jest ignorowane BĘDZIE WIELE DAWAŁ ?
Matka Boża do s. Zofii: „CÓRKO MOJA, DLACZEGO CHODZISZ W SPODNIACH? ZADAJESZ MI BÓL I SAMA PRZEZ TO CIERPISZ”.
Ileż razy słyszymy; Bóg nie wysłuchuje moich próśb, o mnie zapomniał, już nie mam siły tego znosić itp. Myślę, że tyle razy a może i dużo więcej omijamy Jego przykazania, nakazy, napomnienia, pouczenia.
Przytoczę dwa świadectwa, które świadczą o tym jak ważny jest ten problem i jakim zagrożeniem jest dla nas – gdy nie zostanie rozwiązany zgodnie z Wolą Bożą.
„JESTEM NAGI”
Moja znajoma ma syna, którego Bóg sobie bardzo upodobał. Ma ponad 20 lat i trochę zniekształconą mowę (dziecięcą). Myśli prosto i tak na świat patrzy. Ma niesamowite sny, których nie rozumie i nie raz do mnie przychodzi, żebym mu je wytłumaczyła. Nie są skomplikowane ale trochę symboliczne. Bywa, że tej samej nocy – razem z matką – maja sny podobne, dające w połączeniu jasność zrozumienia. Bardzo mu pomaga św. Ojciec Pio.
Dwa lata temu (może dawniej) zapytał mnie; co znaczy taki krótki sen, taki dziwny. Na dużym placu było bardzo dużo kobiet, ale były podzielone. Z jednej strony stały ubrane w spodnie, a z drugiej w spódnice. Nie pamiętam jak mu wyjaśniłam ten sen. Pisząc to świadectwo miałam zostawić je bez komentarza, chociaż pierwszą myślą było „sąd ostateczny”. W tym samym momencie wewnętrznie usłyszałam: „Byłem nagi, a nie przyodzieliście mnie”
Zawsze proszę Ducha Św. o prowadzenie mnie, czy to w ważnej rozmowie czy w słowie pisanym, więc nie rozumiejąc - jaki ma to związek z moim świadectwem, ale wiem że ma - szybko je zapisuje. A Duch Święty działa dalej:
„Chrzest czyni nas dziećmi bożymi. Owoce Chrztu Świętego to m. in. narodzenie do nowego życia, przez które człowiek staje się przybranym synem Ojca i świątynią Ducha Świętego. Bierzmowanie jest sakramentem, który daje nam Ducha Świętego. Duch Święty jest w nas.
Jest Trzecią Osoba Boską. Drugą jest Jezus. A teraz woła: Jestem nagi.” Kolejny raz Jezus ponagla mnie – wzywa do nieustannej walki z odwiecznym wrogiem naszego zbawienia.
Myślę w cichości ducha: łatwo mi głodnych nakarmić i ubrać ale jak Ciebie Jezu przyoblec w tym obnażaniu przez człowieka. Nie mam już ani odwagi ani siły żeby udźwignąć reakcję pouczanych. Może znajdziesz kogoś mocniejszego. W odpowiedzi na moje opory dostaję kolejne ponaglenie w Hospicjum. Ale o tym napiszę w kolejnym wydaniu Głosu Małego Rycerza.
„Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie wejdzie do królestwa niebieskiego,
Lecz ten, który spełnia Wolę mojego Ojca, który jest w Niebie
Mt. r. 7 w. 21
Życzę wszystkim z całego serca, rozpoznawania Woli Bożej, przyjęcia jej i pełnienia z całą zapalczywością – o czym wspominał nam rekolekcjonista w Niepokalanowie. Niech Dobry Bóg wam w tym pomoże, a Matka Niepokalana prowadzi
mały rycerz Ela
powrt